czwartek, 26 grudnia 2013

Rozdział 15 ~ Wszystko się wali.


Leon
 
Złość rozrywała mnie od środka.Nie mogłem uwierzyć w to co widzę.Violetta prawie całująca się z innym.
Jak ona może? Jednego dnia mówi , że mnie kocha , a za chwilę klei się do jakiegoś frajera.
- Szybko się pocieszyłaś, co ? - syknąłem.
Odepchnęła go od siebie i skierowała swój wzrok na mnie.
- Ej , ej , ej w lepszym momencie to nie mogłeś już przyjść, co ? - krzyknął  z wyrzutem chłopak.
- Odezwał się , pytał cię ktoś o zdanie? - powiedziałem szyderczo.
- Nie spinaj się tak , złość piękności szkodzi. - zaśmiał się.
Widzę go pierwszy raz w życiu , a już go nienawidzę.Koleś jest nie do wytrzymania.Już miałem zdjąć mu ten uśmieszek z twarzy , ale odezwała się Violetta.
- Po tym co mi zrobiłeś masz jeszcze czelność oskarżać mnie o zdradę ? - spojrzała na mnie ze złością - Jesteś skończonym kretynem.
Może i miała trochę racji , ale to nie zmienia faktu, że obściskiwała się z jakimś kolesiem.Powinienem jej powiedzieć od razu co wyprawiałem w przeszłości.Nie chcę się z nią kłócić, ale z drugiej strony nie dam jej satysfakcji z wygranej.Ona też zawiniła.
- Wolę być skończonym kretynem niż kimś kto mówi jedno a robi drugie, tak jak ty.- wykrzyczałem jej prosto w twarz.
Jej czekoladowe oczy były wpatrzone w podłogę, a po policzkach zaczęły spływać pierwsze łzy.Boże Verdas, coś ty zrobił? Chciałem ją przeprosić, ale ona momentalnie odbiegła.
- Teraz to przegiąłeś. -  skarcił mnie chłopak i odbiegł.
No super jeszcze on będzie mnie prześladował , wystarczą mi wyrzuty sumienia.Zostawili mnie samego. Zapadła cisza. A mnie nawet nie było stać w tej chwili na zwykłe "zaczekaj ". Chyba naprawdę jestem skończonym kretynem.Skierowałem wzrok na miejsce , w którym wcześniej stała Violetta.
Co ja teraz zrobię , ona mi nie wybaczy.Już sam nie wiem co mam robić. Ona jest wszystkim co mam.Nie potrafię bez niej żyć.To wszystko moja wina.Dlaczego ja zawsze żałuję tego co robię , kiedy jest już za późno?

Ludmiła

Właśnie wracam z zakupów.To było coś. Jestem wykończona, ale przynajmniej nie muszę tego wszystkiego sama dźwigać. Od czego w końcu mam Naty? Och Ludmiła jesteś nieziemska ! Od tego chodzenia strasznie zachciało mi się pić. Zdjęłam moje okulary przeciwsłoneczne i skierowałam się do dziewczyny.
- Naty, woda ! - wyciągnęłam moją zgrabną rączkę czekając aż moja " przyjaciółka " poda mi łaskawie picie.
- Ludmiła , nie dam rady. Nie mam jak jej wyjąć, przecież mam zajęte ręce. - powiedziała brunetka po czym spuściła głowę.
- Natalia , szkoda , że nie twarz !Nie musiałabym wtedy słuchać twoich beznadziejnych wypowiedzi. Och,  zawsze muszę wszystko robić sama ! - krzyknęłam z wyrzutem i wyrwałam jej moją białą torebeczkę. Co za ofiara losu ! Wyjęłam butelkę wody mineralnej i rzuciłam torebką w Naty.Odkręciłam korek i powoli zmniejszałam odległość między moim różanymi ustami i butelką.Już miałam zaczerpnąć świeżej wody i w tym samym momencie wpadła na mnie jakaś dziewczyna. Cała zawartość butelki wylądowała na moeje nowej różowej bluzce.
- Aaa , ty niezdaro , jak chodzisz ? - zaczęłam piszczeć. - Ugh wszyscy jesteście ofiarami losu !
Ta debilka ośmieszyła mnie na oczach całego miasta , nigdy jej tego nie wybaczę , dlatego przyjrzałam się jej uważnie.
- Zobaczysz jeszcze się zemszczę ! - zagroziłam. - Natalia , a ty co tak stoisz, idziemy !
- Ja nie chciałam, przepraszam. - szatynka zaczęła nerwowo przepraszać.
- Te twoje przepraszam  nic nie zmieni , więc się nie wysilaj.- spiorunowałam ją wzrokiem.
Odwróciłam się na pięcie i w tej samej chwili wleciał na mnie jakiś kretyn.
- Ups , przepraszam. - doprowadził mnie do pionu.
Nie mogę co za idioci mieszkają na tym cholernym zadupiu,że tacy ludzie istnieją.

Federico

Na szczęście ją dogoniłem.Złapałem ją za nadgarstek i przyciągnąłem do siebie. Płakała , czułem jak moczy mi koszulkę.
- Nie płacz , nie jest tego wart. - pogłaskałem ją po włosach.- Wszystko się ułoży zobaczysz.
Podniosłem jej podbródek do góry i posłałem uśmiech.
- Dziękuję. - wydukała.
- Nie masz za co dziękować.
Odsunęła się ode mnie. Chciała odejść.
- Proszę , nie zostawiaj mnie. - zrobiłem smutną minę.
Zatopiłem się w jej oczach bez pamięci , przez co wszystko co powiedziała nawet do mnie nie dotarło.
Posyłając swój idealny w każdym calu uśmiech, skierowała się w stronę domu , zostawiając mnie samego.
- Violetta... - krzyknąłem.

Violetta

Wszystko się wali , dosłownie wszystko. Najgorsza jest ta bezsilność. Weszłam do domu. Moi oczom ukazał się najgorszy koszmar. W pomieszczeniu stały walizki. Boże ja nie chcę wyjechać, nie pozwolę by tata znowu mnie wywiózł.

______________________________
Przepraszam , że tak długo musieliśmy czekać. :C
No ale jest , nareszcie. :))
Mam nadzieję  że się podoba.
Aha i jeżeli chodzi o Fede i Vilu to nie potrwa długo , tylko parę rozdziałów.
Później oczywiście będzie Fedemila. ; *
Liczę na komentarze Skarbyy. ♥


środa, 18 grudnia 2013

Informacje # 3

Jako, że niektórzy chcieli nową historię , a niektórzy tą co jest.
Postanowiłam pójść na kompromis. :)
Mam nadzieję , że uszanujecie moją decyzję, stworzenia nowego opowiadania i tak chodziło już one za mną parę dni.
Serdecznie zapraszam na zupełnie inną historie o Leonetcie. :
http://another-story-of-leonetta.blogspot.com/

Zachęcam do :
` komentowania,
` obserwowania
` polecania.

Ta historia oczywiście będzie kontynuowana. Rozdział pojawi się  niebawem.
Zadowoleni z mojej decyzji. ?

Aha i jeszcze jedno:
Jeżeli nowe opowiadanie nie przypadnie Wam do gustu, usunę je.

` Jogobella.

sobota, 14 grudnia 2013

Informacje. # 2.


` Przez to , że liczba wyświetleń, komentarzy spada postanowiłam zakończyć to opowiadanie.
Zresztą nie mam już na nie weny.Nie wiem czy w ogóle interesuje Was to co piszę.
Dzisiaj dam ankietę , czy chcecie nowe opowiadanie w moim wykonaniu , czy nie.
Prawdopodobnie usunę rozdziały , które pojawiły się dotychczas na tym blogu.
Wszystko zacznę od nowa ( jeśli chcecie).


                                                                                                                                        ` Jogobella.

sobota, 23 listopada 2013

Rozdział 14 ~ Bejbe.

 Studio On Beat
Angie

Właśnie przeglądałam papiery zgłoszeniowe przyszłych uczniów. Usłyszałam trzaśnięcie zamykanych drzwi.W całym pomieszczeniu rozległ się cichy i delikatny dźwięk stukotu pantofelków.Wyglądało na to , że do przesłuchania przystąpi dziewczyna. Bez spoglądania na nią , zadałam podstawowe pytanie. Oczywiście moi dwaj koledzy widząc , że jestem zajęta nie raczyli się wysilić i zapytać.
- Jak się nazywasz ? - rzuciłam, dalej  śledząc tekst.
Nie otrzymałam odpowiedzi.Po chwili usłyszałam cichutkie :
- Angie, co ty tu robisz ?
Szybko podniosłam wzrok znad kartek i skierowałam na nią. Na środku pomieszczenia stała blada jak ściana Viola. Trzęsła się, jej oczy były podpuchnięte i czerwone.Miała na sobie to samo ubranie , wtedy kiedy uciekła.Bardzo się o nią martwiłam, w końcu nie wróciła na noc do domu.
- Violu , co ty tu robisz ? - podniosłam się z niebieskiego krzesełka.
- JA spytałam pierwsza. - była pewna siebie, jak nigdy.
- Nigdy ci nie mówiłam , uczę tutaj śpiewu. - spuściłam głowę.
Spojrzałam nerwowo na Pabla. Nie wiedziałam jak ukryć moje zażenowanie,moją bezsilność.Jestem tchórzem, inaczej nie da się tego nazwać.
- Aha, czyli ukrywałaś to przede mną już tyle czasu ?! - brunetka patrzyła na mnie powstrzymując łzy.
Chciałam do niej podejść uspokoić , przytulić.
- Najpierw ukrywałaś przede mną , że jesteś moją ciocią , a teraz to. Co jeszcze ukrywasz ?! Byłaś jedyną osobą , do której miałam bezgraniczne zaufanie.No właśnie Angie ,byłaś. - ostatnie słowa wypowiedziała z wielkim bólem.
- Violu proszę cię wybacz mi nie miałam wyjścia.Gdyby twój tata dowiedział się , że mam coś wspólnego z muzyką zabronił by mi się z tobą widywać. Błagam cię, wybacz mi. - przejechałam dłonią po jej kasztanowych włosach.
Stała nic nie mówiąc. Swój wzrok wlepiła w podłogę, była nieobecna.
- Violu ? - spojrzałam na nią.
Jej oczy były inne. To nie te same czekoladowe oczka , w których można było się zatopić i zapomnieć o całym Bożym świecie.Coś ją gnębiło.
- Dobrze Angie , wybaczam ci, ale to ostatni raz. Nie chcę być już więcej okłamywana, rozumiesz ? - mówiła przez łzy.
Tak bardzo boli mnie gdy cierpi.Moje serce wtedy pęka.Gdybym mogła wzięłabym jej cierpienie na siebie.Ona nie zasługuje na to by co dzień mieć oczy pełne łez.


Violetta 

Nie mogłam nie wybaczyć Angie. Na nią jedyną zawsze mogłam liczyć , powiedzieć wszystko.Teraz gdy nie ma już dla mnie Leona , muszę sobie jakoś poradzić.
Wzięłam głęboki oddech , starłam łzy z policzków i przystąpiłam do egzaminu wstępnego wbrew tacie.
- Dobrze Violetto , tu masz nuty. - jeden z nauczycieli podał mi kartkę.
Stałam, trzymając w drżącej dłoni  mikrofon.Nagle z głośników wydobyła się melodia.Nerwowo zerkałam  na kartkę.Pierwsze wersy śpiewałam cichutko , spoglądając tylko i wyłącznie na tekst piosenki. Potem zawładnęła mną nieopanowana energia. Zaczęłam tańczyć.Podczas śpiewania wszystkie moje problemy zniknęły.Muzyka przysłoniła wszystko inne  swoim jasnym światłem.Tekst piosenki był piękny, więc wykonanie jej to była ogromna przyjemność.

Ahora sabes que
Yo no entiendo lo que pasa
Sin embargo se
Nunca hay tiempo, para nada

Pienso que no me doy cuenta
Y le doy mil y una vueltas
Mis dudas, me casaron
Ya no esperare

Y vuelvo a despertar
En mi mundo
Siendo lo que soy

Y no voy a parar
Ni un segundo
Mi destino es hoy

Y vuelvo a despertar
En mi mundo
Siendo lo que soy

Y no voy a parar
Ni un segundo
Mi destino es hoy

To było niesamowite uczucie. Otworzyłam oczy i spojrzałam pytająco na Angie.
- To ... to było rewelacyjne , idealne. Brak mi słów ! - wykrzyknął mężczyzna z czarnymi lokami.
- Tak zgadzam się z Beto, Violetto masz prawdziwy talent.- podsumował najbardziej rozgarnięty Pablo.
- Jutro przyjdź na egzamin z tańca, który ostatecznie zadecyduje czy się dostałaś. - powiedziała moja ciocia z uśmiechem na twarzy.


Francesca


Czekałam przed salą przesłuchań już z dobre trzydzieści minut.Mam nadzieję, że dobrze jej idzie. Po tym co słyszałam przykładając ucho do drzwi, to naprawdę było świetnie.Moim zdaniem na pewno się dostanie.
Niespodziewanie obok mnie stanął jakiś chłopak z grzywką postawioną do góry.
- Człowieku , co ty z tonę tego żelu kładziesz na włosy ? - spytałam pogardliwie
- Nie no co ty. Tylko pół. - zaśmiał się
- Jesteś całkiem zabawny. - poklepałam go po ramieniu.
- Jestem Federico , a ty ? - wyciągnął dłoń w moją stronę.
- Francesca. - posłałam mu serdeczny uśmiech.
Jest całkiem miły i nawet przystojny. Boże co ja wygaduję ?!
- Czekasz na kogoś ? - spytał wskazując na drzwi.
- Tak, zgaduję, że ty idziesz na egzamin wstępny ?
- Jesteś strasznie przewidywalna.- uśmiechnął się po czym uchylił drzwi z ciekawości.
Przez szparkę było widać Violę stojącą na scenie.Chyba już skończyła.Szatynka zeszła ze sceny i skierowała się w stronę wyjścia.
Spojrzałam ukradkiem na Fede, pożerał ją wzrokiem.Po chwili dołączyła do nas.
- No siemasz , mówił ci ktoś , że wyglądasz normalnie jak modelka ? - chłopak zwrócił się do Violetty i poruszył zabawnie brwiami.
- Dzięki... Jestem Violetta - dziewczyna machnęła włosami.
- Federico , twój przyszły chłopak. - uśmiechnął się zalotnie.
- Zna.... - przerwał jej okrzyk ,, Następny "
- Do zobaczenia bejbe. - puścił jej oczko.
Dziewczyna była lekko zszokowana , ale schlebiało jej to. Uśmiechnęła się po czym wzięła mnie pod rękę i pociągnęła w stronę zielonej ławki przy automacie z napojami.


Leon


Włóczę się po całym mieście w poszukiwaniu Violetty.Gdzie ona może być ?! Już kończą mi się pomysły.Na pewno nie uwierzę, że wróciła do domu.
Zrezygnowany wszedłem do Restó Bandu. Usiadłem przy barze i zamówiłem koktajl pomarańczowy.
- Witaj Leon , co się stało ? - zapytał Luca z notesem w ręku.
- Szkoda gadać , widziałeś może taką śliczną dziewczyną o kasztanowych włosach, o imieniu Violetta ?- spytałem z nadzieją, chociaż i tak znałem odpowiedź.
- A tak , wyszła gdzieś z moją siostrą. - mówił wycierając szklanki.
Wstąpiło we mnie nowe życie. Szczęście znowu się do mnie uśmiechnęło.
- Dokąd ?! - zacząłem dociekliwie pytać.
- Chyba do Studia.
Zostawiłem napój i ile sił w nogach wybiegłem  z lokalu.Po krótkim czasie znalazłem się przed Studiem.


Violetta


Ten Federico jest strasznie zabawny.No może trochę przegiął z tym ,, twój przyszły chłopak ". Z moich rozmyśleń wyrwała mnie Fran machająca ręką przed moją twarzą.
- Violu ! O czym tak myślisz ? - spytała z nutką ciekawości w głosie.
- O tym chłopaku , nie uważasz , że jest troszkę... , no nie wiem dziwny ?
- Aj tam przestań ! Po prostu się zakochał. - złapałam ją za ręce. - podoba ci się , prawda ?
Co za pytanie ! Ta dziewczyna jest niemożliwa i za to ją lubię.
- Sama nie wiem. - powiedziałam z wyrzutem. - a zresztą co ja wiem ?!
- Dobrze Violu , ja będę leciała. Do jutra. - czarnowłosa wstała i udała się do wyjścia.
No cóż, muszę iść do domu przeprosić tatę, bo co mogę innego zrobić?! Będzie na mnie wściekły, to jest pewne.
Podniosłam się z ławki, zarzuciłam torebkę na ramię i miała już zamiar wyjść , ale ktoś mnie zatrzymał.
- Zaczekaj ! - to był Federico - pozwól mi chociaż cię odprowadzić.
Nie wiem dlaczego , ale uroniłam jedną, gorzką łzę.Przypomniał mi się Leon , ta jego czułość przy każdym najmniejszym dotyku.Jak mogłam być tak głupia , nabrałam się na jakieś jego czułe słówka.
- Nie płacz, jesteś za ładna by płakać. - chłopak zaczął się do mnie przybliżać , nasze usta dzieliły już milimetry.
Nagle usłyszałam znajomy głos , a raczej krzyk :
- Co tu się dzieje !? Co to za koleś ?! - w wejściu stanął wściekły Leon.

______________________________________________

Na początku :
Przepraszam , przepraszam i jeszcze raz przepraszam.
Za to , że tak DŁUGO nie było rozdziału , powody są bardzo proste :
- brak weny,
- bark czasu,
- szkoła,
- zakazy na komputer xD
No ale w końcu go napisałam ( czyt. w końcu ruszyłam tyłek i napisałam rozdział )
Wyszedł mi dość długi , ale nie zachwyca mnie za bardzo efekt końcowy.
Ocenę pozostawiam Wam ?

Liczę na komentarze. :)

niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział 13 ~ Tajemnica Angie wychodzi na jaw.

Restó Band


Francesca

Siedziałam w bezruchu przy barze , popijając koktajl truskawkowy.Patrzyłam otępiale w jeden punkt , układając sobie od nowa całą rozmowę z Tomasem. Jak on może wyjeżdżać?! Przecież jest dorosły, ale nie on woli trzymać się spódnicy mamusi.!
Z moich beznadziejnych myśli wyrwała mnie jakaś dziewczyna w podobnym stanie.Była zapłakana.Usiadła obok mnie.
- Chłopak ? - zapytałam, ale i tak byłam pewna , że odpowie twierdząco.
- Tak. - powiedziała smutnym głosem.
- Chłopacy to straszne, nieczułe palanty.- mówiłam , dalej patrząc się w podłogę
- Miłość jest przereklamowana.
Kiwnęłam głową , przyznając jej rację.
- Tak w ogóle jestem Francesca. - wyciągnęłam dłoń w jej stronę.
- Violetta. - ujęła moją rękę.
Przez parę chwil siedziałyśmy w ciszy, siorbiąc resztki napoju.Muszę o nim zapomnieć i pomoże mi w tym jedynie muzyka. No właśnie muzyka.Uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Zaśpiewasz ze mną ? - zwróciłam się do nowej koleżanki.
- Ja nie śpiewam , nie mogę... - mówiła smutnym głosem.
Biedna dziewczyna.Muszę jej jakoś pomóc. Czas skupić się na sobie , a nie na Tomasie , który i tak jest już tylko przeszłością.Pociągnęłam ją za rękę w stronę sceny.
- Fran , ja nawet nie znam słów. - mówiła z wyrzutem
- Oj przestań. Masz nuty i śpiewaj ! - podałam jej  kartkę.
Zaczęli grać melodię do Junto a ti.To moja ulubiona piosenka.Dziewczyna trzymała niepewnie mikrofon.
Widać było , że się denerwuje.Miała przerażenie w oczach.
Zaczęłam śpiewać pierwsze wersy , ku mojemu zdziwieniu Viola dołączyła do mnie.Ma niesamowity głos.
Resztę piosenki śpiewałyśmy razem.Ona jest nieziemska , pierwszy raz widzę taką osobę od której bije tyle energii.


Hoy contigo estoy mejor, si todo sale mal
Lo puedo encaminar y estar mejor
Me puedes escuchar y decir no, no, no


Hoy se lo que debo hacer y nunca más

Regresara el dolor, oh oh oh oh
Si no lo puedo ver, enséñame

Pienso que las cosas suceden
Y el porqué solo está en mi mente
Siento que sola no lo puedo ver hoy, hoy, hoy…
Ahora se, todo es diferente,
Veo que nada nos detiene
Yo lo sé, mi mejor amiga eres tú


Po występie uśmiech nie schodził z jej twarzy.Podeszłam do niej.
- Śpiewasz genialnie !
- Oj przestań , mówisz tak tylko , żeby nie było mi przykro.Na pewno fałszowałam.- Viola gestykulowała rękami
- Nieprawda , powinnaś zapisać się do Studia.Za tydzień zaczynają się zajęcia. - mówiłam podekscytowana

W tym samym czasie
Dom Państwa Verdas


Leon

Po prostu świetnie ! Moja kochana mamusia wbija bez uprzedzenia i niszczy mój związek z Violettą. W tej chwili czułem do tej kobiety obrzydzenie za to co zrobiła.Wyrzuciła Violę z domu.
- Wielkie dzięki mamo ! - krzyknąłem z wyrzutem - to była dziewczyna moich marzeń, miłość mojego życia.
Zignorowała mnie i moją wypowiedź.. Wszystko się we mnie gotowało. Nie pozwolę na to by jakieś głupie nieporozumienie wszystko zniszczyło. Jak ona w ogóle miała czelność powiedzieć , że sprowadzam panienki do domu?
No dobra.... może kiedyś. To było dawno i nieprawda, ale Vilu o tym nie wie. Muszę ją czym prędzej znaleźć i wszystko wyjaśnić.O ile będzie chciała mnie słuchać.
Szybko zarzuciłem na siebie koszulę i jakieś spodnie. Wyleciałem z domu w jednym bucie, a z drugim męczyłem się po drodze.Tak to jest jak się człowiek śpieszy.

10 minut później
Studio On Beat

Violetta

Fran to bardzo ciepła i sympatyczna osoba. Nie powinnam , zapisywać się do tej szkoły.Tata będzie wściekły, ale bardzo mnie ciągnie do tego by iść , spróbować swoich sił. Gdy śpiewałam , po raz pierwszy, czułam ,że żyję. To jest właśnie to co chcę w życiu robić - śpiewać i tańczyć. Ojciec nie może mi nic zabronić ani nakazać. Mam 18 lat prawie... Został miesiąc.Po chwili zastanowienia uznałam , że spróbuję.
- Dobrze , zaprowadź mnie tam. - powiedziałam z entuzjazmem.
Czarnowłosa wzięła czerwoną kurteczkę i zapłaciła za koktajl.
- Chodź Violu. - zwróciła się do mmie
Wyszłyśmy z baru i udałyśmy się do szkoły muzycznej. Akurat była w pobliżu , więc szybko znalazłyśmy się na miejscu.Chwila to ten budynek pokazywał mi wtedy Leon.Czyli on też tutaj się uczy.O nie.Może się jeszcze wycofam. Violetta uspokój się , nie będziesz rezygnować z marzeń przez jakiegoś frajera, frajera , którego tak bardzo pokochałaś.Będzie dobrze.Przełknęłam ślinę i razem z Fran przeszłyśmy przez czarną bramkę, która wydała z siebie nieprzyjemny pisk.
- Zobaczysz Vilu , nie pożałujesz. - objęła mnie ramieniem
Uśmiechnęłam się krzywo. Oby było tak jak mówi.Korytarz był taki , jaki zapamiętałam.Lecz tym razem bez  tego gwaru.Było tak cicho. Do moich uszu dobiegała jakaś melodia z sali przesłuchań.
- Francesca , a jeżeli ja sobie nie poradzę ? - spytałam zdenerwowana
- Nawet tak nie myśl , będzie dobrze.- posłała mi swój serdeczny uśmiech
Tak w ogóle znam ją od paru godzin, a ona już tak wiele dla mnie znaczy.Nagle rozległo się głośne:
Następny !
Zaczynam się bać. Moje nogi były jak z waty. Spojrzałam jeszcze raz na Fran i otworzyłam lekko drzwi.
Weszłam do pomieszczenia unikając wzroku jury.
- Przedstaw się. - powiedziała Angie
Chwila , chwila Angie ?! Co ona tu robi ?! No świetnie , najpierw Leon , teraz Angeles. Dlaczego wszyscy coś przede mną ukrywają !?

________________________________________

Jak się podoba rozdział 13 ?
Przepraszam , że tak długo czekaliście , ale mam anginę i męczy mnie straszna temperatura. T.T
I tak to cud , że udało mi się to dokończyć. :)
Dziękuję za
` 5069 wyświetleń wcale nie mam skojarzeń ,
` 16 obserwatorów,
` 83 komentarze. < 3
` 3 nominację do LBA.
` Po prostu za wszystko.
Z okazji 2 nowych obserwatorów , kto wie może jeszcze dziś lub jutro pojawi się rozdział 14. ! ( niz nie obiecuję ).
Do następnego rozdziału.:D

Liczę na komentarze . :)

poniedziałek, 4 listopada 2013

Nominacja do LBA. ( EDIT)

Tak jak głosi napis powyżej zostałam nominowana do LBA przez  2 3 osoby.
- Kriena Ponte
- Kasia Verdas
- Karola Verdas.
Za co serdecznie dziękuję. :) Teraz odpowiem na pytania.

Pytanie od Krieny.
 1. Jak masz na imię?
 ~ Julia
2. Ile masz lat?
~ 13
3. Dlaczego założyłaś/łeś bloga o Violetcie?
 ~ Nie wiem to po prostu samo przyszło. Z resztą bardzo podobały mi się blogi o Leonettcie , więc też postanowiłam spróbować w tym swoich sił. :)
4. Twoja ulubiona piosenka z Violetty?
~ Si es por amor i Podemos , chociaż chyba jeszcze Nuestro Camino... xD
5. Który sezon Violetty jest lepszy według ciebie i dlaczego?
~ Hmm , oba są świetne , ale chyba lepszy jest 2 , ponieważ tata Violi w końcu pozwolił jej śpiewać.Dzięki czemu cały dom nie musi kłamać. ^^
6. Twoje życiowe motto?
 ~ Nie zważaj na to co mówią inni , rób to co kochasz. :]
7. Ulubiona postać męska z Violetty?
 ~ Leon i Fede. :)
8. Ulubiona postać żeńska z Violetty?
 ~ Vilu i Fran. ^^
9. Dieletta vs. Leonetta?
 ~ Oczywiście , że Leonetta. !
10. Naxi vs. Caxi?
~ Naxi. ;**
11. Leonara vs. Leonetta?
~ Nie ma bata , oczywiście , że Leonetta. :D

Pytania od Kasi.
1 Jak masz na imię?
~ Julia
2 Ile masz lat?
~ 13
2 Opisz siebie w 2 słowach
~ Nieśmiała i wytrwała. ( Przez tą nieśmiałość, szlak mnie trafia)
3 Co cię skłoniło do stworzenia bloga?
~ Chciałam stworzyć własną historię Leonetty. :)
4 Masz zwierzątko?
~ Niestety , nie. ;c
5 Ulubiona piosenka?
~ Z Violetty : Si es por amor , a tak normalnie to ciężko powiedzieć. xD
6 Masz rodzeństwo?
~ Tak, młodszą siostrę. ^^
7 Uprawisz jakiś sport?
~ Pływam. :D
8 Kim chciałabyś zostać w przyszłości?
~ Zawsze chciałam zostać lekarzem pediatrą. ;D
9 Ulubiony aktor/aktorka?
~ Tini Stoessel , Lodo Comello , Jorge Blanco ♥ , Selena Gomez.
10 Co widzisz po swojej prawej stronie?
~ Szklankę z wodą. xD
11 Ulubiony blog?
~ Mam kilka , ale chyba najlepszy to : http://friendsofvioletta.blogspot.com/

Pytania od Karoli:
1. Ile masz lat?
~ 13
2. Leon czy Diego?
~ No jasne , że Leoś. ♥
3. Ulubiona postać/postacie z Violetty?
~ Fran, Vilu, Leoś.
4. Co cię skłoniło do pisania bloga?
 ~ Po  prostu chciałam stworzyć własną historię Leonetty.
5. Jak to się stało że zaczęłaś oglądać Violettę?
~ Koleżanki mnie w to wciągnęły.XD
6. Leonetta czy Dieletta?
~ Oczywiście , że Leonetta 4ever. < 3
7. Naxi czy Caxi?
~ Naxi.
8. 1. sezon Violetty czy 2.?
~ Chyba V2.
9. Masz zwierzątko?

~ Niestety nie. ;c
10. Jak się nazywasz?
~ Julia. :)
11. Ulubiony odcinek Violetty?
 ~ V1 odc. 34. *.*

Pytania ode mnie:
1.Jak się nazywasz?
2.Ile masz lat ?
3. Dobrze się uczysz ? xD
4.Jaki znasz język obcy ?
5.Ulubiony przedmiot szkolny ?
6.Wolisz V1 czy V2 ?
7. Tomas vs. Diego ?
8. Czy zachowanie Vilu czasami Cię denerwuje ? Dlaczego ?
9. Ulubiona piosenka z Violetty?
10. Wolisz Leona w 1 czy w 2 sezonie ?
11. Podoba Ci się dubbing Marco i Diego ?


Blogi , które nominuję:

1.http://friendsofvioletta.blogspot.com/
2.http://leonettax.blogspot.com/
3.http://leon-y-violetta.blogspot.com/
4.http://violettayleon3.blogspot.com/
5.http://martina-story48.blogspot.com/
6.http://leon-i-violetta-always-together.blogspot.com/
7.http://zabijmniejeslipotrafiszleonetta.blogspot.com/
8.http://leonietta.blogspot.com/
9.http://dorosla-leonetta3.blogspot.com/
10.http://todo-en-un-sueno.blogspot.com/
11. http://leonetta-te-esperare.blogspot.com/

Jeszcze raz dziękuję za nominacje. :)

PS : Rozdział pojawi się dzisiaj , jutro lub pojutrze. xD :)
Jest już prawie napisany.



sobota, 2 listopada 2013

Rozdział 12 ~ Cholera.

Violetta

Stałam w łazience , trzymając w ręce nieużywany test ciążowy. Wpatrywałam się w niego uważnie.Oglądając każdy najmniejszy szczegół. Z transu wyrwał mnie krzyk Leona.
- Kotek, skończyłaś już ? - pytał z nadzieją w głosie.
Nic nie odpowiedziałam.Przez głowę przechodziły mi najróżniejsze myśli. Po chwili przeszłam do czynu i zrobiłam test. Bałam się spojrzeć na wynik.Jeśli jest pozytywny, to koniec tata wyrzuci mnie z domu , albo gorzej. Wolałabym , żeby był negatywny , jeszcze nie czas na dziecko.Mam przed sobą całe życie , mimo , że jestem już pełnoletnia.Viola spokojnie , po prostu spójrz na wynik. To nie takie trudne. Zrobiłam to , otworzyłam lekko oczy, które mimowolnie zalało morze łez.Moim ciałem zawładnął strach, przerażenie.Wynik jest pozytywny. Boże , jak to mogło się stać? Jestem w ciąży.Jak ja o tym poinformuję tatę, Angie, Leona. Oparłam się o ścianę. Schowałam twarz w dłoniach.Musiałam się wypłakać.Trzeba powiedzieć Verdasowi. Przecież on stoi jak głupek pod drzwiami łazienki i czeka na wyrok.Niepewnie uchyliłam białe drzwi od łazienki.
- I co , i co ?- gorączkował się Leon
- No więc.. -zaczęłam
- No mów wreszcie , bo za chwilę nie wytrzymam tego napięcia.
- Jestem w ciąży.- ostatnie słowa wypowiedziałam o ton ciszej.
Chłopak miał dziwny wyraz twarzy.Potem zaczął na mnie krzyczeć , że to moja wina.



Ocknęłam się wtulona w tors Leona.To był tylko sen , jak dobrze !Chwila , wróć. W tors Leona !? Nerwowo dotknęłam swojego ciała. Byłam naga. Jak do tego doszło? Czy my zrobiliśmy TO? Nie, przecież to niemożliwe. Zaraz nic nie pamiętam z tamtego wieczoru. Za dużo wina.... Chwila, coś kojarzę.

Kończyliśmy jeść kolację zrobioną przez Leona. Chłopak otworzył wino. Wypiliśmy jeden kieliszek, drugi,trzeci... Potem zaczęliśmy się całować tak namiętnie jak nigdy. Byliśmy siebie spragnieni, każdy pocałunek pogłębialiśmy coraz bardziej.


Dalej film się urywa.Ciągle nie mogłam się otrząsnąć.Trzeba obudzić Leona.
- Leon... - zaczęłam cichutko i łagodnie.
Cisza. Śpi jak zabity. Nawet się nie poruszył. No , super !
- Leon ! - powiedziałam głośniej, szarpiąc go za ramię.
Dalej bez skutku. Koniec tego dobrego kochanieńki.
- LEON !! - krzyknęłam na cały dom.
Chłopak z przerażeniem otworzył oczy i zaczął krzyczeć.
- Co jest ?! Pali się... pali się! Aaa wszyscy na ziemię.
- Leon spokojnie.- pogłaskałam go po ramieniu
Dziwne , że w ogóle nie zaskoczył go fakt , że leżymy razem w jednym łóżku.
- Leoś , czy między nami do czegoś doszło ? - spytałam
Verdas spojrzał na mnie jak na wariatkę.
- Skąd ten pomysł ?
- Spójrz pod kołdrę... - powiedziałam , oczekując jego reakcji.
- Cholera !

Leon


To niemożliwe , ale jak ?! Dobra Verdas spokojnie. Nie no nie mogę !
Przeżyłem swój pierwszy raz , a nawet tego nie pamiętam ! Życie
jest nie fair... Zrobiłem smutną minę. Głośno westchnąłem i
sięgnąłem po bokserki. Szybciutko się ubrałem i  poszedłem do łazienki. Violetta założyła moją koszulę i udała się do kuchni. Jak ona ślicznie wygląda.
- Ty też nic nie pamiętasz ? - zapytałem gdy oboje znaleźliśmy się przy schodach.
- To niemożliwe , ale tak.
Otworzyłem drzwi łazienkowe i wszedłem do środka. W końcu trzeba wykonać poranne czynności.

 
Francesca


Czekałam w parku na Tomasa.Podobno ma bardzo ważną wiadomość , która nie może czekać ani chwili dłużej. Powoli zaczynam się bać.
- Fran ! - usłyszałam zdyszany głos chłopaka
- No nareszcie! - rzuciłam mu się na szyję.
Zachowywał się dość dziwnie , jak nie on. Coś musiało się stać.Unikał mojego wzroku , a nigdy tak nie robił.Spytałam prosto z mostu :
- Coś się stało ?
- Niee.... znaczy tak, tak Francesca stało się. - spuścił głowę
- Co takiego ? 
W głębi duszy wcale nie chcę wiedzieć. Tak długo czekałam na to by być jego dziewczyną, zawsze go wspierałam, byłam przy nim.
- Wyjeżdżam - powiedział obojętnie.
Nie mogłam nic wyczytać z jego wyrazu twarzy. Jak on może mi to robić ?!
- Jak to ? - spytałam z nadzieja , że żartuje.
- Mój tata dostał świetną ofertę pracy w Hiszpanii.To szansa na nowe ,lepsze życie. Przecież sama dobrze wiesz , że mamy problemy finansowe.
Kiwnęłam smutno głową, ale to nie zmienia faktu , że jestem na niego wściekła.
- Zraniłeś mnie Tomas , znowu mnie zraniłeś...
Odeszłam , a raczej dobiegłam od niego. Nie chcę go więcej oglądać. Niech sobie jedzie do tej cholernej Hiszpanii.Wisi mi to i powiewa.
Biegam w stronę Restó bandu. Weszłam do lokalu ocierając łzy. Usiadłam przy barze i zamówiłam koktajl.
Kiedy w końcu wszystko się ułoży. ?!


Violetta 


Zeszłam ostrożnie po schodach i udałam się do kuchni.Byłam strasznie głodna. Gdy otwierałam lodówkę , usłyszałam dźwięk przekręcającego się klucza.Natychmiast skierowałam wzrok w stronę drzwi wejściowych.Do domu weszła jakaś kobieta. Wychodzę z założenia , że to mama Leona.
- A Ty to kto ? - zwróciła się do mnie.
Widać było , że jest trochę poirytowana moją obecnością.
- Jestem... Viol.... Violetta- powiedziałam delikatnie.
Czułam się tak jakbym rozbrajała bombę.Jeden fałszywy ruch i po tobie.
- Gdzie jest mój syn ? - znów zadała pytanie, szukając wzrokiem swojego dziecka.
- W łazience.
- Leon , pozwól tu na chwilę! - krzyknęła
Chłopak przybiegł natychmiast.Spojrzał na matkę pytającym wzrokiem.
- Co ty tu robisz ? - spytał z wyrzutem
- To ja tu zadaję pytania ! Kim jest ta dziewucha ? - wskazała na mnie
- To Violetta , moja .. - przerwała mu.
- Następna panienka , którą sprowadziłeś do domu. Słuchaj mam tego serdecznie dość ! - zbulwersowała się kobieta - a ty , wyjdź z mojego domu !
Jej słowa tak bardzo mnie bolały.Wyszła cała prawda o Leonie. Wykorzystał mnie.Nie chciałam być dłużej w tym domu, więc pobiegłam szybko założyć na siebie moje ciuchy z wczoraj i wybiegłam trzaskając drzwiami.

***
Tak możecie juz kopać mi grób  za rozdzielenie Leonetty.
Zła ja ! Muhaha.
odwala mi...
ale pomińmy to
Cieszę się , że wyszedł mi taki długi.
Szczerze mówiąc rozdział wyszedł całkiem , całkiem.:)
Wiem , że na początku trochę dziwny , ale taki miałam pomysł. xD
Od razu mówię ,że nie wiem kiedy pogodzę Leonettę, bo mam super plan na kolejne rozdziały. xD
Tylko mnie nie hejtujcie. ;p
Mam jeszcze parę pytań , na które musicie odpowiedzieć. Tak jak ostatnio. xD

1. Z kim ma być Ludmiła ( Fede , Diego, Tomas ) ?
2. Cze Vilu ma się podobać Fede ( parę rozdziałów ) ?
3. Czy Ludmiła ma się podobać Fede ?
4. Z kim ma być Camila ? ( Broduey , Andreas , wymyślona przeze mnie postać )
5. Czy w opowiadaniu ma się pojawić Jade i Matias ?


Liczę na  komentarze. :)

9 komentarzy = next rozdział

wtorek, 29 października 2013

Rozdział 11 ~ Z pary do przyjaciół.

Dom Verdasów

Leon
Zbierałem właśnie jedzenie , które wcześniej wysypałem. Tak mądry ja. Przecież nie moja wina , że Viola tak pociągająco wyglądała w tym ręczniku.Z resztą ona we wszystkim wygląda pociągająco, ale gdy ją zobaczyłem prawie nagą stojącą parę centymetrów ode mnie to z wrażenia straciłem panowanie nad ręką.Ona tak na mnie działa ,że gdy ją widzę czuję się jak w niebie.Moje serce przepełnia nieopanowana radość.Mimowolnie uśmiecham się sam do siebie.Lecz gdy jest smutna , to cały mój świat jest smutny.
Przygotowałem coś wyjątkowego na ten wieczór i wcale nie z podtekstem seksualnym.Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Czekałem tylko na moją ukochaną. Usłyszałam jej kroki. Skierowałem wzrok w stronę schodów. Schodziła powolutku , z wielką gracją.Obserwowałem każdy jej najmniejszy ruch. Po chwili znalazła się przy mnie.
- Leon , to wszystko dla mnie ? - spytała z uśmiechem na twarzy.
Skinąłem twierdząco. Dziewczyna rzuciła mi się na szyję , szepcąc ,, dziękuję ". Odsunąłem jej krzesło jak dżentelmen. Usadowiłem się wygodnie naprzeciwko niej. Zaczęliśmy jeść , przygotowany prze ze mnie posiłek w ciszy. Nie musieliśmy nic mówić. Rozumieliśmy się bez słów.Przyszła pora na wino.Ostrożnie wlałem wina do obu kieliszków.
- No to za nas ! - stuknęliśmy się kieliszkami.
Viola bez słowa upiła troszkę wina. Zanim się obejrzeliśmy butelka była pusta. Zaczęliśmy śpiewać Podemos. Tylko trochę fałszowaliśmy , nic dziwnego przecież byliśmy trochę pijani.W ostatnich wersach zaczęliśmy się całować tak namiętnie jak nigdy...


Następnego dnia
Dom Camili
Camila
Jestem dziewczyną Maxiego od miesiąca, ale to chyba był błąd.Na początku układało nam się dobrze, ale chyba  było lepiej gdy byliśmy przyjaciółmi.Dzisiaj zamierzam z nim zerwać.Nie wiem jak zareaguje.Boję się ,że po tym, wszystko się zmieni.Nie będziemy już pewnie  najlepszymi przyjaciółmi.No cóż, takie jest życie.Jak zwykle jest dla mnie okrutne.Czy ja kiedyś w końcu  będę szczęśliwa...
Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie.Dochodziła czternasta, czas się zbierać na spotkanie z moim chłopa.... poprawka byłym chłopakiem.Podeszłam do szafy i zaczęłam przepierać sterty ciuchów.Po ok. 15 minutach zeszłam na dół do łazienki.Lekko pofalowałam moje rude włosy.Umalowałam rzęsy. Usta machnęłam bezbarwnym błyszczykiem.Spojrzałam jeszcze raz w lusterko.Okey , jest dobrze Camila weź się w garść.Maxi zrozumie.Oby.... Przewiesiłam przez ramię beżową torebkę i wyszłam z domu.
Szłam szybkim krokiem w stronę umówionego miejsca. Widzę go , już tam stoi. Podeszłam bliżej niego.
- Cześć - powiedziałam próbując ukryć moje emocje.
- Witaj - spojrzał w moją stronę posyłając mi swój piękny uśmiech.
- Posłuchaj , muszę z tobą porozmawiać.- zaczęłam
- Tak , ja również. - spuścił głowę
- Maxi , znamy się od dziecka. Popełniliśmy błąd zostając parą. Wolałam , kiedy byliśmy przyjaciółmi. Kocham cię jak brata , ale poza tym nie czuję tego uczucia , na które z pewnością zasługujesz. - po moim policzku  spłynęła gorzka i samotna łza.
- Nie płacz , wszystko rozumiem. Masz rację , zostańmy przyjaciółmi. - starł moją łzę.
- Dziękuję . - powiedziałam po czym uśmiechnęłam się do niego.
Ulżyło mi , cieszę się , że Maxi zrozumiał. Uważam , że na pewno znajdzie dziewczynę , która będzie go darzyła prawdziwym i trwałym uczuciem. Jeśli trafi na jakąś zołzę, która go zrani  , to będzie miała ze mną do czynienia.
- Niedługo koniec wakacji. Idziesz do Studia w tym roku ? - zmienił temat równocześnie przerywając grobową ciszę.
- Co za pytanie ! Jasne , że tak. - krzyknęłam , po czym oboje zaczęliśmy się śmiać.


***
Ta daaa ! Przed Wami rozdział 11 ! :DD
Jak się podoba ? Jak wrażenia ?
Dodałam Camilę i Maxiego.
W następnych rozdziałach już reszta ze Studia będzie się pojawiać.
Mam już świetny pomysł na rozdział 12.
Tak na marginesie jest już prawie napisany. xD
Zanim jednak dodam całą paczkę ze Studia mam do Was parę pytań , na które obowiązkowo musicie odpowiedzieć w komentarzach.

1. Czy Ludmiła ma być dobra czy zła ?
2. Naxi czy Caxi ?
3. Czy rozdziały mają być czasem troszkę zboczone , czy nie ? xD


Okey , to chyba wszystko jak na razie.
Liczę na komentarze. ; *
I dziękuję za 13 komentarzy pod poprzednim rozdziale.

9 komentarzy = next rozdział

czwartek, 24 października 2013

Rozdział 10 ~ Zbyt krótki ręcznik.

Gdzieś w Buenos Aires

Violetta
Biegłam przed siebie.Po paru chwilach oparłam się plecami o zimną i chropowatą ścienę nieznanego mi domu.Moje łzy kapały na kostkę brukową.Nie wiedziałam co ze sobą zrobić.Może pójdę do Leona...? Tak to , jedyne słuszne wyjście.Starłam łzy z policzków, wzięłam głęboki oddech i udałam się w stronę mieszkania Verdasa.Idąc przechodziły po moim ciele dreszcze.Bałam się iść sama po ciemku,w środku nocy,ale nie miałam innego wyboru. Cały obszar był pusty, bawił się na nim  jedynie wiatr hulając w te i we wte.Twardo szłam dalej nie oglądając się za siebie.Co chwilę to przyśpieszałam kroku , by jak najszybciej znaleźć się w jakiś budynku , by tylko nie być sama.Tuż za rogiem ukazywał się zarys domu Leosia.Stanęłam przed drzwiami,nie miałam odwagi zapukać.Po paru chwilach bicia się z myślami zastukałam w dębowe drzwi.Po krótkim czasie stanął w nich Leon.
- Co ty tu robisz Vilu?- zapytał zdziwiony
- Uciekłam z domu,bo tata zabronił mi się z tobą spotykać- wybuchłam płaczem.
- Proszę wejdź- ujął moją dłoń i wprowadził do środka
- Dziękuję.Czy.. mogłabym u ciebie przenocować ?- spytałam nieśmiało
- Jasne, rodziców akurat nie ma.Wracają za parę dni.Czuj się jak u siebie.
Uśmiechnęłam się krzywo.Czułam się trochę nieswojo, ale to nie zmienia faktu , że on jest taki kochany.W podzięce dałam u soczystego buziaka.
- Idź weź relaksującą kąpiel,a ja przygotuję kolację- pocałował mnie w czoło i wskazał drzwi do łazienki
Bez namysłu  udałam się w wyznaczonym kierunku.Zamknęłam się na klucz i zaczęłam się rozbierać.Gdy byłam już absolutnie naga związałam  włosy w luźnego koka i ostrożnie weszłam do wanny wypełnionej po brzegi wodą i pianą.Siedziałam z dobre dwadzieścia minut.Bawiłam się pianą , rozrzucając ją wszędzie. Nareszcie choć na chwilę zapomniałam o problemach z moim tatą.Gdy wyszłam z kąpieli starannie wytarłam ciało ręcznikiem i dopiero teraz uświadomiłam sobie,że nie mam pidżamy.Owinięta żółtym ręcznikiem,który ledwo sięgał mi do połowy ud.Wyszłam z łazienki.Po otwarciu drzwi poczułam piękną woń, która kierowała mnie do kuchni.Przekroczyłam próg pomieszczenia.Gdy Leon obrócił się w moją stronę upuścił miskę z chipsami.
- No co ?- spytałam zdezorientowana
- Jesteś w samym ręczniku,prawie naga i pytasz się jeszcze - zbadał mnie wzrokiem od góry do dołu- podoba mi się...
Jego brwi uniosły się do góry, a na ustach zagościł dziwny uśmieszek.No tak przecież ja stoję w samym ręczniku.Zupełnie zapomniałam. Zaczęłam nerwowo poprawiać ręczniczek.
- Yyy, przepraszam po prostu nie mam czego na siebie założyć i w ogóle...- poczułam się skrępowana i chyba na moim policzkach zagościły czerwone rumieńce.
- Nie masz za co przepraszać- zaczął zbierać jedzenie,które wcześniej upuścił- weź którąś z moich koszul.
Zrobiłam co mi poradził i skierowałam się w stronę schodów.



***
Taki trochę nijaki ten rozdział...
Pisany tylko oczami Violetty , za co przepraszam.
Po prostu taki mi wyszedł. :D
Czy tylko mi się wydaję , że ten rozdział jest taki odbiegający od poprzednich. ?
Wiem , wyszedł mi beznadziejnie jak zawsze , ale okey. xD
Aha i naprawdę przepraszam za to , że dopiero teraz ukazał się rozdział , ale  nie mogłam na kompa wchodzić. xD
Dziękuję za 14 komentarzy pod poprzednim rozdziałem, mam nadzieje , że teraz też tyle będzie a nawet więcej. ^^
I jeszcze raz zastosuję takie cuś.xDD

9 komentarzy = next rozdział

niedziela, 13 października 2013

Rozdział 9 ~ Nienawidzę cię.

Dom Violetty
German
Bardzo martwię się o Violę.Jest już jedenasta w nocy, a jej dalej nie ma.Przechodziły mi przez głowę najczarniejsze scenariusze.Od moich beznadziejnych myśli oderwał mnie dźwięk otwierających się drzwi.Odwróciłem głowę ,mając nadzieję, że to Violetta.Niestety to nie był ona.Do kuchni weszła przygaszona Angie.Bez słowa udała się do salonu.Szybkim krokiem poszedłem za nią.Złapałem ją za rękę.
- Angie, co się stało?
- Nic,zupełnie nic-próbowała się uśmiechnąć
- Przecież widzę...- powiedziałem stanowczo

Angie
Wiedziałam,że German będzie się dopytywać co się stało.Nie miałam ochoty mu się tłumaczyć,byłam zmęczona. Z resztą nie powiem mu przecież ,że wracam z ważnego spotkania w Studio, ale nie! On jak zwykle nalegał. Patrząc mi prosto w oczy , takie piękne oczy... Nie co ja w ogóle mówię. Szybko się ocknęłam.
- German,daj mi święty spokój.Nie jestem małym dzieckiem i nie zamierzam ci się spowiadać,a teraz przepraszam jestem wykończona i chcę się już położyć-zdjęłam jego rękę z mojego ramienia i odwróciłam się na pięcie , kierując się w stronę schodów.
Może byłam trochę za ostra ? Po prostu mam już serdecznie dość tego wszystkiego! Postanowiłam , że pójdę do Violi.Rzuciłam torbę do mojego pokoju i ruszyłam do sypialni Vilu.Zapukałam raz,drugi ,trzeci... , ale nie otrzymałam odpowiedzi.Bez zastanowienia nacisnęłam złotą klamkę i powoli uchyliłam drzwi.W pomieszczeniu panował mrok.Chwilę szukałam włącznika światła.Jeździłam dłonią po ścianie w te i we  wte.W końcu światło oślepiło mi oczy.Rozejrzałam się po pokoju. Pusto. Zmartwiona zbiegłam po schodach , krzycząc.
- German, gdzie jest Violetta ?- wrzeszczałam
- Wiem tyle co i ty Angie - powiedział po czym schował twarz w dłoniach.Zrobiło mi się go strasznie żal.Nieśmiało usiadłam obok niego na jasno-beżowej kanapie. Położyłam dłoń na jego ramieniu.
- German,przepraszam.Wszystko będzie dobrze Viola niedługo wróci.Jestem pewna...
- Dziękuję Angie...- lekko uniósł jeden kącik ust do góry.
Zaczął się do mnie przybliżać. Nasze usta dzieliły już milimetry.Byliśmy niebezpiecznie blisko siebie. Chciałam go odepchnąć , ale nie potrafiłam...

Gdzieś w parku
Violetta
Ledwo widziałam cokolwiek w mroku.Nic dziwnego , bo jakiś... yghm geniusz mówiąc delikatnie nie postawił tu lampy ! Tsaa.głupota tych ludzi to mnie wykańcza. Czułam tylko bliskość Leona. Z krzaka zaczęło coś wychodzić. Parę sekund próbowałam określić co to . Mrużąc oczy podeszłam troszkę bliżej. Okazało się , że to tylko mały szczeniaczek. Tyle strachu bez sensu. Zaśmiałam się razem z chłopakiem. Spadł mi kamień z serca , że to tylko małe ,słodkie stworzonko. Wyciągnęłam dłoń w jego stronę , z zamiarem pogłaskania go , ale Leoś złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
- Musimy już iść Vilu, twój tata na pewno się martwi.
Z lekkim grymasem zrobiłam posłusznie to o co prosił.Kierowaliśmy się w stronę mojego domu.Doszliśmy dość szybko.Gdy byliśmy na miejscu Verdas namiętnie mnie pocałował na pożegnanie i posłał mi swój niebiański uśmiech.
- Dobranoc , śpij dobrze Violetto- powiedział i odszedł
Niepewni nacisnęłam klamkę i powoli weszłam do środka.Ujrzałam tatę i Angie całujących się.Cichutko chrząknęłam , a oni skrępowani odskoczyli od siebie.Miła atmosfera nie trwała zbyt długo.Zaczęło się to czego się spodziewałam
- Violetto odkąd spotykasz się z tym całym Leonem to wracasz do domu w środku nocy.Ja tu się zamartwiam razem z Angie , a ciebie to nie obchodzi.Darowałem ci raz ,ale teraz już koniec.Zabraniam ci się z nim spotykać.Masz zakaz wychodzenia z domu i tym razem tego przypilnuję-wrzeszczał na mnie, machając mi palcem przed nosem.
Nie mogłam uwierzyć w to co powiedział. Każde następne słowo wypowiadane przez niego bolało mnie coraz bardziej. Nie pozwolę mi po raz kolejny zniszczyć tego co jest dla mnie bardzo ważne.
- Nienawidzę cię- tylko tyle udało mi się powiedzieć.
Miałam łzy w oczach, po chwili wyszłam trzaskając drzwiami.Nie mam pojęcia gdzie się teraz podzieję.Wychodząc usłyszałam krzyk taty ,, Violetto wracaj i to natychmiast."

***
Dość długi , z czego się cieszę. Wiem , że musieliście czekać aż tydzień , ale teraz będę chyba właśnie tak dodawać. Jestem zawiedziona. Ostatnio tyle osób komentowało , a teraz co ostatni rozdział skomentowały tylko 3 osoby ! Skończyło się , po co mam pisać  skoro i tak nikt nie czyta. Na innych blogach jest tyle komentarzy... Bloggerki stosują zasadę np. 10 komentarzy = Next rozdział i to działa. Jak osobiście nie chciałam tak robić , ale nie dajecie mi wyboru , więc ja też tak zrobię...
8 komentarzy = Next rozdział

Jogobella. < 3

piątek, 4 października 2013

Rozdział 8 ~ Ktoś tam jest!

Gdzieś w parku

Leon
Zerwałem się na równe nogi i ile sił pobiegłem za Violettą.Krążyłem wśród drzew i nareszcie dostrzegłem ją.Siedziała na trawie parę metrów od stawu i płakała.Powoli szedłem w jej stronę.Położyłem dłonie na jej gołych ramionach.Obróciła głowę w moją stronę.
- Co się stało ?- zapytałem z troską
- Leon..dzwonił do mnie jakiś nieznany numer i powiedział,że widzi każdy mój ruch- mówiła przez łzy ,które spływały strumieniami po jej policzkach.
Zacisnąłem pięści.Nikt nie ma prawa jej krzywdzić.
- Wszystko będzie dobrze- przejechałem dłonią po jej aksamitnych włosach i pocałowałem w czoło.
Vilu wtuliła się we mnie i oboje siedzieliśmy wpatrując się w zachód słońca.

Violetta
Cieszę się,że mam Leona przy sobie.Nie wiem co bym bez niego zrobiła.Jest już późno muszę iść,ale tak bardzo wolałabym tu siedzieć w czułych objęciach Verdasa.Lekko uniosłam głowę spojrzałam głęboko w oczy i pocałowałam jego usta.Po czym wstałam i otrzepałam spódniczkę .
- Muszę wracać- mój uśmiech zmienił się w lekki grymas
- Wcale nie musisz- wziął mnie na ręce kierując się w stronę stawu.
- Nie! Znowu woda! Leon przestań !- krzyczałam


Leon
Nie wiem co mi strzeliło do głowy dzisiaj z tą wodą.Miałem już mokre spodnie.Vilu wrzeszczała na cały regulator wprost do mojego ucha, ale i tak twardo szedłem dalej.Na moje nieszczęście straciłem równowagę i oboje cali się zanurzyliśmy.
- No brawo jestem cała mokra-powiedziała nieco spokojniej Viola
No to zapowiada się długi monolog. Ku mojemu zdziwieniu Castillo zaczęła się śmiać i chlapać mnie.Pluskaliśmy się jeszcze parę minut.

Violetta
Mimo , że ociekam wodą to mam lepszy humor.Chociaż na chwilę zapomniałam o tym dziwnym telefonie.Leoś wylewał właśnie zawartość w swoich butach na trawę.Powiedział,że pod żadnym pozorem nie puści mnie samej po ciemku,więc nie miałam wyjścia i musiałam poczekać na niego.Stałam i próbowałam się ogrzać na wszystkie sposoby.
- Leoś,możesz się pośpieszyć ?- skakałam z zimna
- Już,już
Przewróciłam tylko oczami i wyjęłam komórkę z białej torebeczki.Spojrzałam na wyświetlacz.Dochodziła dziesiąta. Nie to niemożliwe,tata mnie zabije.Było już ciemno,na niebie migotało mnóstwo gwiazd. Księżyc odbijał się  na tafli wody.Verdas wziął moją lodowatą dłoń.
- Ale ty jesteś zimna!-puścił błyskawicznie moją rękę i nakrył moje ramiona suchą (o dziwo ) bluzą.Szliśmy spacerkiem za ręce, zrobiło mi się cieplej.Oparłam głowę na jego męskim ramieniu.Nagle usłyszałam dźwięk pękającego patyka.
- Leon ktoś tam jest!-pisnęłam i schowałam się za nim
Liście zaczęły szeleścić, a krzak ruszać.Byłam przerażona,cała się trzęsłam , a moje nogi były jak z waty. Najpierw ten telefon , a teraz to! Ale ja mam pecha.


***
No i jest rozdział 8! Obiecałam i jest. :D Podoba Wam się . ? Wiem ,że tylko oczami Leonetty , no ale tak wyszło. Niedługo w opowiadaniu dodam resztę ze Studia. Bądźcie cierpliwi. : ) Dziękuję wszystkim za komentarze , prawie 1000 wyświetleń i 8 obserwatorów. :] Aha i wchodźcie na bloga , bo ja nie mogę udostępniać, bo zawiesili mi konto na Google. Przez to nie będziecie wiedzieli kiedy coś będzie nowego. xD
Do następnego rozdziału.

Jogobella. < 3

czwartek, 3 października 2013

Ważna informacja.

Wiem , że już dość długo czekacie na rozdział 8 , ale po prostu się nie wyrabiam w ciągu tygodnia gdy chodzę do szkoły.Mam tyle testów , kartkówek i prac domowych , że głowa mi puchnie.Jest dopiero 2 miesiąc , a ja już nie daję rady xD /jeszcze jutro mam kartkówkę z fizyki. Jak ja nienawidzę tego przedmiotu.
Wracając do rozdziału najprawdopodobniej ukarze się jutro.
Aha i jeszcze bardzo dziękuję za 20 komentarzy, 8 obserwatorów i wgl. za WSZYSTKO !
Dajecie mi powera do pisania. ^^
Oby tak dalej. !

Do kolejnego rozdziału. :)
Jogobell. < 3

piątek, 27 września 2013

Rozdział 7 ~ Jeden telefon potrafi zepsuć wszystko.

Pokój Violetty

Violetta
Całowaliśmy się jeszcze przez chwilę.Gdy już odkleiliśmy się od siebie mocno go przytuliłam.
- Leon ja..-przerwał mi
- Nic nie mów.Przepraszam po prostu zakochałam się w tobie na zabój
Chciał już wyjść,ale złapałam go za nadgarstek i ustałam na palcach składając pocałunek na jego wargach.
- Czyli nie masz mi tego za złe?- na jego twarzy pojawił się promienny uśmiech.
- No coś ty Leon !- potargałam  mu włosy- właśnie chciałam ci powiedzieć to samo.
Z radości objął mnie w talii i zakręcił w powietrzu.
- Czyli jesteśmy parą ?- zapytał zmieszany
- Ale ty dzisiaj głupie pytania zadajesz- popchnęłam go na łózko.
Wpadłam na świetny pomysł.
- Złap mnie jeśli potrafisz-krzyknęłam do niego i czym prędzej wybiegłam z pokoju.
Byłam już obok furtki.Leon mnie doganiał, a ja niespodziewanie skręciłam w dróżkę prowadzącą do parku.Usiadłam na jednej z ławek pod dużym drzewem.

Park
                                                       Leon
Co ona znowu kombinuje? Zauważyłem ,że zwalnia i siada na zielonej ławeczce.Zakradłem się na palcach i zakryłem dłońmi jej piękne oczy.Poczułem dotyk jej gładkich dłoni.Usiadłem obok niej i złapałem za rękę.Siedzieliśmy tak patrząc sobie prosto w oczy przez parę chwil.Letni wietrzyk rozwiewał włosy Violi.Zaczęliśmy się do siebie przysuwać.Nasze usta dzieliły już tylko milimetry.Nieoczekiwanie zadzwonił telefon Violetty.Niech  to szlak ! W takim momencie! Zrobiłem skwaszoną minę, Vilu spojrzała na mnie i odebrała telefon.

Violetta
Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam komórkę do ucha , nie patrząc kto dzwoni.
- Halo ?!- spytałam niepewnie
- Widzę każdy twój krok skarbie- po tych słowach miałam łzy w oczach.
- O co chodzi ?! Kim jesteś ?!- krzyczałam do telefonu.
Cisza...,rozłączył.Spojrzałam na Leona i z płaczem uciekłam prosto przed siebie.

***
Obiecałam i jest !
Przed Wami rozdział 7. !! :DD
Szybko idzie. ^^
Trochę krótki , ale rozdział 8 będzie o wiele dłuższyy !!
Liczę na komentarze. :))

Rozdział 6 ~ Jeszcze cię dorwę!

Dom Violetty

German
Właśnie wróciłem z ważnego spotkania.zdążyłem tylko przekroczyć próg i Angie podbiegła do mnie.
- German,Violetta cię szukała- powiedziała przejęta
- Ja też się cieszę , że cię widzę- powiedziałem z przekąsem
- Czeka na ciebie w ogródku-dodała uprzedzając moje następne pytanie.
Zrezygnowany poszedłem w stronę basenu.To co zobaczyłem zwaliło mnie z nóg.Moja córka,ubrana,w basenie,z jakimś chłopakiem ,całuje się.Wybuchłem.
- Co to ma znaczyć ?-krzyknąłem wściekły
Odskoczyli od siebie jak poparzeni
- Panie Castillo proszę nie obwiniać Violetty , to wyłącznie moja wina. Przepraszam - spuścił głowę
Nie ukrywam , że zaimponował mi ten chłoptaś.Chciał już odejść , ale go zatrzymałem.
- Zostań ! Przecież nie będziesz wracała cały mokry do domu- puściłem oczko do Violi i uśmiechnąłem się.
Ta w odpowiedzi posłała mi swój słodki uśmieszek. Co jak co, ale wyglądali komicznie,gdy mnie zobaczyli.Ich miny były bezcenne.

Violetta
Głupio wyszło , że tata nas nakrył i to jeszcze w takiej chwili.Muszę przyznać , że Leon świetnie całuje.Miałam motylki w brzuchu. No w końcu był to mój pierwszy pocałunek i cieszę się , że należał on właśnie do Leosia. JEst taki cudowny i bronił mnie przed tatą. Jak dobrze , że porwało mi tą mapę i wpadłam właśnie na niego. Los nam sprzyja. Niby znamy się krótko,ale czuję , że to ten jedyny.Ucieszyło mnie jeszcze jedno, a mianowicie zachowanie mojego wspaniałego tatusia...czasami i , że pozwolił mu zostać.Verdas założył ubrania mojego ojca , no bo od kogo niby miał wziąć suchą odzież. Na pewno nie ode mnie. Taak już wyobrażam sobie go w fioletowej spódnicy i białym topie na ramiączka. Wracając do Leona muszę przyznać , że wyglądał dość śmiesznie.Jeszcze ta jego powaga.Podszedł do mnie.
- Jak wyglądam?- zapytał z uśmiechem
Ledwo mogłam powstrzymać dziki wybuch śmiechu.Jedynie co zdołałam z siebie to zwykłe OKEY. W końcu nie wytrzymałam.Śmiałam się jak wariatka.Leon popatrzył tylko na mnie swoim wzrokiem mówiącym ,,Jeszcze się dorwę".

Pokój Violetty

Leon
Viola skręcała się ze śmiechu już dobre parę minut.
-Dobra chyba już wystarczy- podniosłem ją i pocałowałem prosto w usta.
Podziałało,przestała wreszcie rechotać.Uwielbiam jej śmiech, ale jeszcze bardziej czule musnąć jej usta,które są słodkie jak miliony truskawek.


***
Nareszcie rozdział skończony.
Muszę przyznać, że podoba mi się... xD
Aha, zmieniłam wygląd bloga , co chyba widać. xDD
Tsaa... odwala mi , bo jutro Weekend. !!
Już jest weekend czu czu czu weekend . !!!!
Ykhm .. , no tak bardzo chciałabym podziękować Savannie i Violettcie Verdas, które jako jedyne komentują.... :))
Zachęcam resztę do tego samego. !!
Dziękuję dziewczyny , dzięki Wam chce mi się dalej prowadzić tego bloga. ! ♥
Prawdopodobnie jeszcze dzisiaj ukarze się 7 rozdział. ^^
JEŻELI PRZECZYTAŁEŚ TO ZOSTAW PO SOBIE ŚLAD. !! ; **

sobota, 21 września 2013

Rozdział 5 ~ Basen, tata i León, czyli jak łątwo wpaść w kłopoty.

Studio 21.

Violetta
Przez parę chwil stałam nieruchomo i patrzyłam na ciemnowłosego chłopaka.Miał na sobie czarną,skórzaną kurtkę i ciemne spodnie. Wydawał mi się znajomy. Odwrócił się. Wszystkie moje wątpliwości pękły jak bańka mydlana. Gdy już miałam coś powiedzieć niekoniecznie miłego ubiegł mnie Leon. Wbiegł zza moich pleców i powiedział zdyszany:
-Vilu co ty tu robisz?
-Chciałam zrobić ci niespodziankę-próbowałam się uśmiechnąć
-To miłe, tak w ogóle to jest Diego.Mój starszy o rok kuzyn-wskazał na niego.
Po tych słowach zamurowało mnie.Jak taki kochany i uroczy chłopak może być spokrewniony z taką świnią jak Diego.
-Miło poznać-skłamałam
- Mnie również-pocałował mnie w rękę.
Poczułam obrzydzenie.Wzięłam Verdasa za rękę i pociągnęłam ku wyjściu.Nie mogłam już wytrzymać widoku Diego.


Diego
Mój kuzynek miał rację,że to niezła laseczka,ale wydaje mi się bardzo znajoma aż za bardzo.To tylko przeczucie.. Jak na razie nie są razem, więc trzeba działać.Łatwo będzie ją poderwać z moim urokiem osobistym. Uśmiechnąłem się sam do siebie.

Kilka minut później.
                                                                           Leon
Znam Violę niecałe dwa dni, ale czuję jakbym znał ją od lat. Przez to , że się zamyśliłem ocknąłem się siedząc w kałuży.Violetta zaczęła się szalenie śmiać łapiąc się za brzuch,więc było warto.Byliśmy w pobliżu jej domu.Zaproponowała mi suche ubrania.Przytaknąłem , że się zgadzam i udaliśmy się w kierunku ogromnego ,biało- brązowego budynku.Przeszliśmy przez wilkie,drewniane drzwi.Viola szukała wszędzie swojego taty,a ja stałem i uśmiechając się śledziłem każdy jej zgrabny ruch.Po kilku minutach zrezygnowała. Chwyciła moją dłóń i zaprowadziła do ogrodu, który zapierał dech w piersiach. Był tam również ogromny basen z małym wodospadzikiem.Nagle wpadłem na świetny pomysł.
- Z czego się tak cieszysz - zapytała Vilu , myślałem,że nie zauwarzy ale jednak jest bardzo spostrzegawcza.
- Yyyy... z niczego , tak jakos coś mi się przypomniało -próbowałem się wykręcić.
-Już ci wierzę - powiedziała sarkastycznie i powróciła do poszukiwań.
Podszedłem  do basenu i udawałem , że tracę równowagę. Nawet jak wpadnę to rudno i tak juz jestem cały mokry. Zacząłem jak wariat wymachiwać rękami i krzyczeć o pomoc.

                Violetta

Dalej szukałam ojca w ogrodzie , ale bez skutku pewnie gdzieś wyjechał za swoimi sprawami. Nagle usłyszałam krzyki Leona.Dostrzegłam,że zaraz wpadnie do wody, więc czym prędzej podbiegłam do niego i złapałam za rękę.Verdas zaczął się diabolicznie śmiać i po chwili oboje z pluskiem byliśmy pod wodą.Wynurzyłam się i krzyczałam na niego.
-Ty wariacie!Jestem cała mokra!-piszczałam
Woda sięgała nam do bioder.Leon złapał mnie w talii,popatrzył mi głęboko w oczy i nasze usta złączyły się w pocałunku.Ależ on ma słodkie wargi.Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie,ale przerwało ją charakterystyczne chrząknięcie taty.No to już nie żyję..!






***
Jest już 5 rozdział :))
Jak Wam się podoba?
Martwi mnie to , że nikt nie komentuje, nie ma obserwatorów . Po prostu zero. Jak tak dalej pójdzie to nie ma sensu pisać , skoro nikt tego nie czyta.;cc
Do następnego rozdziału może.... T.T

środa, 18 września 2013

Rozdział 4 ~ Akcja niespodzianka.

Pokój Violetty

Violetta
Otworzyłam lekko oczy. Spojrzałam na zegarek,który stał na szafce nocnej. Była już dziesiąta.Powoli podniosłam się i ubrałam w szlafrok ciągle ziewając.Podeszłam do lustra i zauważyłam, że pod szlafrokiem wcale nie mam pidżamy tylko wczorajszy strój. Musiałam być strasznie padnięta. Zdjęlam mój fioletowy szlafroczek i poszłam się ubrać. Przy okazji odwiedziłam łazienkę i odświeżyłam się. W ogóle nie mogłam się skupić na codziennych czynnościach, bo w głowie  miałam tylko wysokiego,zielonookiego bruneta ze zniewalającym uśmiechem, którym był Leon. Okazało się, że gdy zeszłam na śniadanie dochodziła jedenasta . Naleśniki były już zimne .Jadłam sama. Dziwna atmosfera napełniała cały dom.Po zjedzeniu  od razu wyszłam na kolejne zwiedzanie.W końcu czymś muszę się zająć zanim wybije trzynasta.

Studio 21


Leon
Cały czas myślę o Violetcie. Na lekcjach jestem nieobecny. Ciągle mam ją przed oczami. W końcu miałem chwilę przerwy. Zaczepił mnie Diego, mój mega wkurzający kuzyn.
- Leon co się z tobą dzieje? -zapytał
-Już ci mówiłem, nie mogę przestać myśleć o Violi- znów przypomniała mi się jej delikatna i filigranowa twarzyczka.
-To musi być naprawdę niezła laska- poklepał mnie po ramieniu- zapoznasz mnie z nią ?
- Taa - próbowałem się wymigać- no dobra-powiedziałem oschle.
Spojrzałem na zegarek, dochodzi pierwsza czas się zbierać.

               Violetta
Idę do Studia, zrobię mu niespodziankę. Weszłam przez szklane drzwi i ujrzałam duży korytarz z masą studentów. Niektóre drzwi były uchylone , więc było widać tańczących i śpiewających pięknie uczniów , ale nigdzie nie było tego kogo szukam. Błąkałam się, szukając Leona. Nagle do moich uszu dobiegła piękna melodia. Szłam za nią.Była coraz głośniejsza..Dotarłam do zielonych drzwi ze srebrną klamką , w której odbijała się moja postać. Popchnęłam je niepewnie i ujrzałam swój najgorszy koszmar...



***

Ooo yeah rozdział 4 xDD
W końcu dałam jakąś akcję. :D
Jak myślicie co będzie dalej ?
Kogo zobaczyła Violetta?
Tego dowiecie się w kolejnym rozdziale ... :))
A tak wgl czy ktoś czyta to co piszę ?? ;c

wtorek, 17 września 2013

Rozdział 3 ~ Przepraszam.

Gdzieś w Buenos Aires


Leon
Jaka ona jest śliczna, miła i wesoła. Cieszę się , że na nią wpadłem. Szliśmy już z parę godzin.Rozmawialiśmy całą drogę.Widać ,że Violetta była zachwycona miastem.Zaczęło się ściemniać,więc postanowiłem pokazać jej jeszcze Studio.
- To jest właśnie moja szkoła
-wskazałem na duży,kolorowy budynek- uczę się w niej śpiewać i tańczyć.
-Jest naprawdę niesamowita,ale...

W tej chwili przerwał jej telefon.Ale co.. ? Chyba już się nigdy nie dowiem.

Violetta
- To mój tata- skrzywiłam się- przepraszam Leon , ale muszę już iść.
- Rozumiem. To..może spotkamy się jutro ?- zapytał zmieszany.
- Jasne!- uśmiechnęłam się i cmoknęłam go w policzek.
- To jutro o trzynastej przed Studio - uśmiechnął się do mnie i również pocałował w policzek.
Leon chciał już odejść lecz mu przerwałam.
- Leon zaczekaj! Dziękuję ci za wszystko.
On tylko posłał mi swój niebiański uśmiech i odszedł.

Dom Violetty

Weszłam cichutko do domu, bo było już trochę późno. Jak na złość, gdy szłam po omacku z hukiem zrzuciłam stojący na małym stoliczku wazon. Nagle zapaliły się światła, a ja usłyszałam krzyk taty zza pleców.
- O której to godzinie się wraca do domu? - krzyknął wściekły, a ja odwróciłam się i stanęlam na baczność.
- Tato przecież jest dopiero..- w tej chwili spojrzałam na zegarek i doznałam szoku, bo dochodziła już północ-.. dwunasta w nocy- dokończyłam.
- Violetto martwiłem się o ciebie- złagodniał- jeżeli jeszcze raz tak zrobisz to nie będę już taki miły!
- Przepraszam- spuściłam głowę i skierowałam się w stronę mojego pokoju.
Nie miałam  po prostu już siły się z nim kłócić. Po całym dniu zwiedzania z Leonem byłam wypompowana. Rzuciłam się na łóżko i usnęłam.

***
Jak Wam się podoba rozdział 3 ?
Błagam dodawajcie komentarze , jak już czytacie to zostawcie po sobie ślad ( nawet osoby bez konta mogą dodawać ). :)
Wtedy będę wiedziała czy ktoś czyta moje wypociny xDD
Zapraszam do czytania :))

niedziela, 15 września 2013

Rozdział 2 ~ Mapa łączy ludzi.

Miasto
                Violetta
Szłam przez całe miasto z mapą i obracałam ją na wszystkie możliwe strony. Ludzie patrzyli na mnie jak na jakąś idiotkę. Trochę głupio się czułam. Na szczęście pogoda była piękna.Chyba powiedziałam to w złym momencie , bo zawiał silny wiatr. Jak na złość porwał moją mapę. Teraz to dopiero wyglądałam głupio. Biegłam za wielką kartką, która była mi niezbędna w nowym miejscu. Biegnąc, zagapiłam się i wpadłam na jakiegoś chłopaka.Oboje wylądowaliśmy na chodniku. Zaczęłam się jąkać i przepraszać, ale jego reakcja mnie zaskoczyła. Zamiast krzyczeń na mnie , on po prostu wybuchnął śmiechem. Po chwili dołączyłam do niego i oboje siedząc na kostce brukowej śmialiśmy się jak dzieci. Nagle podniósł się, otrzepał i wyciągnął dłoń w moją stronę pomagając mi wstać. Gdy rozbrzmiał jego słodki głos, ugięły się pode mną nogi.
- Jestem Leon , a Ty? - powiedział i spojrzał na mnie swoimi pięknymi , zielonymi oczami.
- Ja jestem... Vio..letta - zaczęłam się jąkać jak głupia i co gorsza nie mogłam tego opanować.
- Violetta- powtórzył moje imię i lekko się uśmiechnął- ładne imię.
- Dziękuję- odwzajemniłam uśmiech.
- Widziałem ,że gonisz mapę, więc to wskazuje na to, że jesteś tu nowa. Jeżeli chcesz ja mogę Cię oprowadzić po Buenos Aires. Mieszkam tu od dziecka.
- Tak.. mieszkam tu od jakiejś godziny. To bardzo miłe, ale nie chcę się narzucać- chciałam już odejść, ale Leon złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął ku sobie.
- To sama przyjemność oprowadzać taką piękna dziewczynę jak Ty- spojrzał mi głęboko w oczy i uśmiechnął się pogodnie.

***
Wiem , że krótki ale taki mi wyszedł w notatniku.xD
Mam nadzieję , że się podoba . ^^
I dziękuję za pierwszy komentarz Natalii M. < 33
Haha czekam na następne. ; **

sobota, 14 września 2013

Rozdział 1 ~ Życie od nowa.

Lotnisko Buenos Aires

                                                            Violetta
Znowu to samo! Tata wywiózł mnie do zupełnie innego kraju. Jak zwykle moje zdanie się nie liczy. Wszystko co miałam w starym domu (a było ich sporo) musiałam zostawić z dnia na dzień, tak nagle! Wszystkich przyjaciół i wspaniałych ludzi, których poznałam. Z każdą przeprowadzką zaczynam jakby życie od nowa. Mam już dość tego ciągłego uciekania nie wiadomo przed czym.
Tata tylko ciągle powtarza:
-Violettko robię to tylko dla Twojego dobra.
Ach! Już znudziła mi się ta wymówka. Do tego jeszcze nie mogę chodzić do normalnej szkoły. Uczą mnie guwernantki, które tata zmienia jak rękawiczki. Gdy już się do jakiejś przywiążę, ojciec ją zwalnia w ekspresowym tempie i niewiadomo z jakiego powodu. Nie wytrzymam dłużej takiego życia ! Jedynych pracowników , których nie wyrzuca to Olga i Ramallo. Oni są jedynymi ludźmi , którzy są zawsze przy mnie. Po prostu jak rodzina! Ojciec zabrania mi nie tylko yczęszczać do zwukłej szkoły z normalnymi uczniami, ale również śpiewać i tańczyć! Przez niego nie mogę robić tego co naprawdę kochać i do czego zostałam stworzona.W każdym naszym nowym domu panuje jedna złota zasada, do której wszyscy ale to WSZYSCY muszą się stosować!
Brzmi ona tak :
,, Pod żadnym pozorem nie można śpiewać i tańczyć".
Zresztą nie ważne. Och! Nareszcie jadą na taśmie nasze walizki. No to chyba czas jechać do nowego domu.

Taksówka
15 minut później

Jakie piękne widoki! Takiej roślinności to jeszcze nie widziałam. Nagle poczułam, że samochód zaczyna zwalniać. Zatrzymał się. Wysiadłam niepewnie i przede mną ukazał się ogromny dom z basenem. Po chwili usłyszałam krzyki Olgi, Ramallo i Angie ( mojej ciotki). Zapomniałam wspomnieć, że Angie jest moją obecną guwernantką. Wszyscy już wiedzą ,że Angie to Anhelles moja ciocia. Niestety dalej nie mogę śpiewać, zresztą nie ważne...Przywiatałam się ze wszystkimi, a zajęło to trochę czasu.


Nowy dom

                                                              German
Mam nadzieję , że nowy dom podoba się Violeccie. Zauważyłem, że chce już iść się rozpakować, więc powiedziałem do Olgi
- Olgo zaprowadź naszą Violettkę do swojego pokoju.
- Tak jest proszę pana- odpowiedziała jak w wojsku.


                                                              Violetta
Nie mogę się przyzwyczaić do nowego mieszkania. Długo błąkałam się wśród różnych drzwi. Po dobrych dwudziestu minutach przekręciłam tą właściwą klamkę i ujrzałam mój pokój. Zaparło mi dech w piersiach. Te kolory , meble , wszystko było idealne.Zostawiłam walizkę na środku sypialni i ruszyłam trochę pozwiedzać miasto.



***
Okey. Tak nareszcie 1 rozdział, mam nadzieję , że się podoba i docenicie te moje wypociny.
Do następnego rozdziału. :DD