niedziela, 13 października 2013

Rozdział 9 ~ Nienawidzę cię.

Dom Violetty
German
Bardzo martwię się o Violę.Jest już jedenasta w nocy, a jej dalej nie ma.Przechodziły mi przez głowę najczarniejsze scenariusze.Od moich beznadziejnych myśli oderwał mnie dźwięk otwierających się drzwi.Odwróciłem głowę ,mając nadzieję, że to Violetta.Niestety to nie był ona.Do kuchni weszła przygaszona Angie.Bez słowa udała się do salonu.Szybkim krokiem poszedłem za nią.Złapałem ją za rękę.
- Angie, co się stało?
- Nic,zupełnie nic-próbowała się uśmiechnąć
- Przecież widzę...- powiedziałem stanowczo

Angie
Wiedziałam,że German będzie się dopytywać co się stało.Nie miałam ochoty mu się tłumaczyć,byłam zmęczona. Z resztą nie powiem mu przecież ,że wracam z ważnego spotkania w Studio, ale nie! On jak zwykle nalegał. Patrząc mi prosto w oczy , takie piękne oczy... Nie co ja w ogóle mówię. Szybko się ocknęłam.
- German,daj mi święty spokój.Nie jestem małym dzieckiem i nie zamierzam ci się spowiadać,a teraz przepraszam jestem wykończona i chcę się już położyć-zdjęłam jego rękę z mojego ramienia i odwróciłam się na pięcie , kierując się w stronę schodów.
Może byłam trochę za ostra ? Po prostu mam już serdecznie dość tego wszystkiego! Postanowiłam , że pójdę do Violi.Rzuciłam torbę do mojego pokoju i ruszyłam do sypialni Vilu.Zapukałam raz,drugi ,trzeci... , ale nie otrzymałam odpowiedzi.Bez zastanowienia nacisnęłam złotą klamkę i powoli uchyliłam drzwi.W pomieszczeniu panował mrok.Chwilę szukałam włącznika światła.Jeździłam dłonią po ścianie w te i we  wte.W końcu światło oślepiło mi oczy.Rozejrzałam się po pokoju. Pusto. Zmartwiona zbiegłam po schodach , krzycząc.
- German, gdzie jest Violetta ?- wrzeszczałam
- Wiem tyle co i ty Angie - powiedział po czym schował twarz w dłoniach.Zrobiło mi się go strasznie żal.Nieśmiało usiadłam obok niego na jasno-beżowej kanapie. Położyłam dłoń na jego ramieniu.
- German,przepraszam.Wszystko będzie dobrze Viola niedługo wróci.Jestem pewna...
- Dziękuję Angie...- lekko uniósł jeden kącik ust do góry.
Zaczął się do mnie przybliżać. Nasze usta dzieliły już milimetry.Byliśmy niebezpiecznie blisko siebie. Chciałam go odepchnąć , ale nie potrafiłam...

Gdzieś w parku
Violetta
Ledwo widziałam cokolwiek w mroku.Nic dziwnego , bo jakiś... yghm geniusz mówiąc delikatnie nie postawił tu lampy ! Tsaa.głupota tych ludzi to mnie wykańcza. Czułam tylko bliskość Leona. Z krzaka zaczęło coś wychodzić. Parę sekund próbowałam określić co to . Mrużąc oczy podeszłam troszkę bliżej. Okazało się , że to tylko mały szczeniaczek. Tyle strachu bez sensu. Zaśmiałam się razem z chłopakiem. Spadł mi kamień z serca , że to tylko małe ,słodkie stworzonko. Wyciągnęłam dłoń w jego stronę , z zamiarem pogłaskania go , ale Leoś złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
- Musimy już iść Vilu, twój tata na pewno się martwi.
Z lekkim grymasem zrobiłam posłusznie to o co prosił.Kierowaliśmy się w stronę mojego domu.Doszliśmy dość szybko.Gdy byliśmy na miejscu Verdas namiętnie mnie pocałował na pożegnanie i posłał mi swój niebiański uśmiech.
- Dobranoc , śpij dobrze Violetto- powiedział i odszedł
Niepewni nacisnęłam klamkę i powoli weszłam do środka.Ujrzałam tatę i Angie całujących się.Cichutko chrząknęłam , a oni skrępowani odskoczyli od siebie.Miła atmosfera nie trwała zbyt długo.Zaczęło się to czego się spodziewałam
- Violetto odkąd spotykasz się z tym całym Leonem to wracasz do domu w środku nocy.Ja tu się zamartwiam razem z Angie , a ciebie to nie obchodzi.Darowałem ci raz ,ale teraz już koniec.Zabraniam ci się z nim spotykać.Masz zakaz wychodzenia z domu i tym razem tego przypilnuję-wrzeszczał na mnie, machając mi palcem przed nosem.
Nie mogłam uwierzyć w to co powiedział. Każde następne słowo wypowiadane przez niego bolało mnie coraz bardziej. Nie pozwolę mi po raz kolejny zniszczyć tego co jest dla mnie bardzo ważne.
- Nienawidzę cię- tylko tyle udało mi się powiedzieć.
Miałam łzy w oczach, po chwili wyszłam trzaskając drzwiami.Nie mam pojęcia gdzie się teraz podzieję.Wychodząc usłyszałam krzyk taty ,, Violetto wracaj i to natychmiast."

***
Dość długi , z czego się cieszę. Wiem , że musieliście czekać aż tydzień , ale teraz będę chyba właśnie tak dodawać. Jestem zawiedziona. Ostatnio tyle osób komentowało , a teraz co ostatni rozdział skomentowały tylko 3 osoby ! Skończyło się , po co mam pisać  skoro i tak nikt nie czyta. Na innych blogach jest tyle komentarzy... Bloggerki stosują zasadę np. 10 komentarzy = Next rozdział i to działa. Jak osobiście nie chciałam tak robić , ale nie dajecie mi wyboru , więc ja też tak zrobię...
8 komentarzy = Next rozdział

Jogobella. < 3

14 komentarzy:

  1. Świetny rozdział!
    Martwię się o Violettę, a co jak ktoś ją porwie, zgubi się czy co?
    German, zgłupiałeś do reszty?! -,-
    Czekam na nexta <33

    Pozdrawiam, Caro :)

    OdpowiedzUsuń
  2. CO??!!
    German... COŚ TY NAROBIŁ DEBILU!
    Niszczysz związek swojej córki!
    Ale ogólnie to rozdział świetny. : )
    //Vilu

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział cudowny!
    Tsa, Violetta tak się zamartwia, a tam wyskakuje jakiś szczeniaczek XD
    A Ty Germanie dostaniesz ode mnie! Jak możesz zabraniać Vilu spotykania się z Leónem? :c
    A tak w ogóle, to Violu, pędź do swojego księcia! ^^

    Savanna ♥

    PS: Zapraszam do siebie na 42 rozdział
    leon-y-violetta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny roździał!!!! ŁŁŁŁiiiiiii
    LEONETTA RAZEM!!!!!!!!!!
    Świetny blog :D
    D.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny ten rozdział czekam na next!!

    OdpowiedzUsuń