sobota, 1 marca 2014

Rozdział 17 ~ Plan Ludmiły.


Francesca

Klęczałam na zimnej podłodze , ściskając drobną dłoń Violetty.Trzęsłam się z nerwów.
Biedna leży na moich kolanach z zamkniętymi oczami.A jeszcze przed chwilą , dosłownie przed chwilą z nią rozmawiałam.
- Camila , dzwoń na pogotowie!- krzyknęłam, podając jej telefon.
W tej samej chwili ocknęła się Viola. Całe szczęście.
- Violu , Violu dobrze się czujesz ? - zaczęłam się dopytywać na zmianę z Cami.
Niespodziewanie do Studia wpadł zdyszany Leon.
- Już jestem , bez paniki.
Violetta skrzywiła się na jego widok.
- Co ten idiota tu robi ? - spytała z wyrzutem.
- Ej, ej , tylko nie idiota ! - chłopak zagroził jej palcem. - nic ci nie jest ?
Zignorowała i jego, i jego pytanie.Próbowała się podnieść, ale za każdym razem traciła równowagę i osuwała się na podłogę.Wyciągnęłam w jej stronę rękę , z zamiarem pomocy.
- Vilu co się stało , dlaczego zemdlałaś ? - spytałam zaniepokojona.
- Nie wiem Fran , jakoś zakręciło mi się w głowie. - złapała się za głowę. - boli jak cholera.
Strasznie mi jej szkoda, przez ten incydent nie będzie mogła zatańczyć na egzaminie.
- Może jednak zadzwonimy po lekarza ? - spytała Camila. - uderzyłaś się dość mocno w głowę i stąd ten ból.
- Zgadzam się z Cami.
- Ja też. - odezwał się Leon.
Widać było, że nie jest między nimi najlepiej i to sprawia mu ból.Był przybity tym faktem i nie uśmiechał się  tak jak zawsze.Musiał nieźle narozrabiać, że Viola go tak traktuje.
- Nie dziewczyny, muszę iść na egzamin. - podniosła się o własnych siłach i otrzepała spódniczkę.- to jedyna taka szansa.
- Violetta , nie dasz rady tańczyć w takim stanie. Idziemy do lekarza i koniec kropka. - podsumował Leon.
- Uważaj , bo na pewno się ciebie posłucham.Idź do swoich panienek. - syknęła Viola.
Czyli o to poszło. Odkryła jego przeszłość.
- Vilu , Leon ma w tej chwili rację. - stwierdziłam.
Skrzywiła się. Nie była zachwycona tym , że przyznałam mu rację.
- A co z moim egzaminem ? - powiedziała z wyrzutem
Odpowiedź sama do niej przyszła.Z sali wyszła Jackie i oznajmiła nam , że z powodu spraw prywatnych nie może obejrzeć i ocenić tańca pozostałych.
- Także , do zobaczenia jutro. - krótko podsumowała i wyszła.
- No i widzisz Vilu problem sam się rozwiązał. - uśmiechnęłam się do niej. - dobrze , a teraz szybko jedziemy na badania.
- Okey, ale bez niego. - wskazała na szatyna o zielonych oczach. - nie chcę mieć z nim nic wspólnego.



Ludmiła

Siedziałam na ławce i czekałam  na Naty już od paru minut. Czy ona zawsze musi się spóźniać ?
Wpatrywałam się w moje paznokcie,starannie umalowane różowym lakierem. Jednocześnie napajając się letnim słońcem. W pewnej chwili ktoś zasłonił mi źródło światła.
- Ej , ej , ej możesz łaskawie przesunąć się parę centymetrów w prawo ?- powiedziałam z wyrzutem,nie otwierając oczu.
- Ludmiła, to ja. - rozległ się znajomy głos.
Zerwałam się na równe nogi w celu wyrzucenia z siebie wszystkich emocji i odreagowaniu ich właśnie na niej.
- Natalia ile razy mam ci powtarzać, że masz być  punktualnie ? - machałam rękami, żeby lepiej zinterpretować moje pretensje w związku z zaistniałą sytuacją - Utrwalę ci tak na przyszłość , to ja tu jestem gwiazdą by móc się tak elegancko spóźniać.
- Ale... - przerwałam jej
- Natalia co za brak szacunku, od kiedy to masz czelność mi przerywać ?- spiorunowałam ją wzrokiem- Jeszcze jedna podobna sytuacja i wylatujesz. - powiedziałam stanowczo , grożąc jej palcem.
- Przepraszam. - spuściła głowę. - To , to już się nigdy nie powtórzy.
Zadziwiające jak łatwo można nią zmanipulować , grożąc choćby wyrzuceniem.No ale nie dziwię się jej , bo kto by nie chciał stać u boku nieziemsko pięknej supernowej Ludmiły Ferro? Zapewne nie ma takiego człowieka.Och Ludmi jesteś niesamowita!
- Ludmi , nie wiem czy wiesz, że za dwa dni jest rozpoczęcie roku szkolnego w Studio. - powiedziała czarnowłosa.
- No i ? - powiedziałam obojętnie rozglądając się po parku.
- To to, że ta dziewczyna, która wtedy na ciebie wpadła idzie do Studia. 
- A ty skąd niby możesz to widzieć Natalia ?- spytałam pogardliwie.
Speszyła się.
- A stąd, że wychodziła wtedy właśnie ze Studia. - podsumowała
O nie , na pewno nie. To mój teren i ta żmija nie ma tam prawa wstępu.Chociaż i tak pewnie nie przejdzie egzaminów wstępnych.Talentem to i ona nie grzeszy tak samo jak i urodą.
- Nie spinaj się, Ludmiła ma plan. - uśmiechnęłam się złowieszczo i odeszłam od dziewczyny.


Violetta

Dziewczyny odprowadziły mnie pod same drzwi. Kochane.
- Dobra dziewczyny , już sobie poradzę. - zaśmiałam się.
Lekarz powiedział, że nie ma żadnych zmian w mózgu, a moje omdlenie było spowodowane brakiem snu i zmęczeniem.
- Oj nie Violu , a jak nam znowu zemdlejesz ? - powiedziała śmiertelnie poważna Fran.
Niestety powiedziała to w tym momencie co nie trzeba.
- Ale jak to zemdlejesz i to znowu ?! Violetta o czym ta dziewczyna mówi ? - mój tata nie był zachwycony tym co usłyszał - masz mi to natychmiast wyjaśnić.


Diego
Stałem czekając na moją "przyjaciółeczkę". W końcu ujrzałem w tłumie dość wysoką dziewczynę, której blond włosy mieniły się w letnim słońcu.Szła z gracją.Jej usta , umalowane krwisto czerwoną szminką można było dostrzec na kilometr.Wyróżniała się wśród innych, swoim odważnym strojem.Na twarzy jak zwykle widniał diaboliczny uśmieszek.
- Witaj Diegito !
- Dobra Ludmiła daruj sobie te uprzejmości, co to za ważna sprawa? - spytałem zirytowany.
- Wyluzuj. - zaśmiała się - rozkochasz w sobie taką jedną niewiastę.
- Nie ma sprawy. - wzruszyłem ramionami - a po co ?
- Bo chcę widzieć jak cierpi... - powiedziała tajemniczo

_______________________________________________

Dam dam daammm. XD
Jedyne co chcę Wam powiedzieć to przepraszam , za wszystko. :C

Znowu tyle czekaliście , naprawdę przepraszam. Wybaczycie mi. ?
Mam nadzieję, że rozdział się podoba i do zobaczenia w następnym. :*
Liczę na komentarze Żabkii. ♥

20 komentarzy = next rozdział.