Leon
Jaka ona jest śliczna, miła i wesoła. Cieszę się , że na nią wpadłem. Szliśmy już z parę godzin.Rozmawialiśmy całą drogę.Widać ,że Violetta była zachwycona miastem.Zaczęło się ściemniać,więc postanowiłem pokazać jej jeszcze Studio.
- To jest właśnie moja szkoła-wskazałem na duży,kolorowy budynek- uczę się w niej śpiewać i tańczyć.
-Jest naprawdę niesamowita,ale...
W tej chwili przerwał jej telefon.Ale co.. ? Chyba już się nigdy nie dowiem.
- To jest właśnie moja szkoła-wskazałem na duży,kolorowy budynek- uczę się w niej śpiewać i tańczyć.
-Jest naprawdę niesamowita,ale...
W tej chwili przerwał jej telefon.Ale co.. ? Chyba już się nigdy nie dowiem.
Violetta
- To mój tata- skrzywiłam się- przepraszam Leon , ale muszę już iść.
- Rozumiem. To..może spotkamy się jutro ?- zapytał zmieszany.
- Jasne!- uśmiechnęłam się i cmoknęłam go w policzek.
- To jutro o trzynastej przed Studio - uśmiechnął się do mnie i również pocałował w policzek.
Leon chciał już odejść lecz mu przerwałam.
- Leon zaczekaj! Dziękuję ci za wszystko.
On tylko posłał mi swój niebiański uśmiech i odszedł.
Dom Violetty
Weszłam cichutko do domu, bo było już trochę późno. Jak na złość, gdy szłam po omacku z hukiem zrzuciłam stojący na małym stoliczku wazon. Nagle zapaliły się światła, a ja usłyszałam krzyk taty zza pleców.
- O której to godzinie się wraca do domu? - krzyknął wściekły, a ja odwróciłam się i stanęlam na baczność.
- Tato przecież jest dopiero..- w tej chwili spojrzałam na zegarek i doznałam szoku, bo dochodziła już północ-.. dwunasta w nocy- dokończyłam.
- Violetto martwiłem się o ciebie- złagodniał- jeżeli jeszcze raz tak zrobisz to nie będę już taki miły!
- Przepraszam- spuściłam głowę i skierowałam się w stronę mojego pokoju.
Nie miałam po prostu już siły się z nim kłócić. Po całym dniu zwiedzania z Leonem byłam wypompowana. Rzuciłam się na łóżko i usnęłam.
- Rozumiem. To..może spotkamy się jutro ?- zapytał zmieszany.
- Jasne!- uśmiechnęłam się i cmoknęłam go w policzek.
- To jutro o trzynastej przed Studio - uśmiechnął się do mnie i również pocałował w policzek.
Leon chciał już odejść lecz mu przerwałam.
- Leon zaczekaj! Dziękuję ci za wszystko.
On tylko posłał mi swój niebiański uśmiech i odszedł.
Dom Violetty
Weszłam cichutko do domu, bo było już trochę późno. Jak na złość, gdy szłam po omacku z hukiem zrzuciłam stojący na małym stoliczku wazon. Nagle zapaliły się światła, a ja usłyszałam krzyk taty zza pleców.
- O której to godzinie się wraca do domu? - krzyknął wściekły, a ja odwróciłam się i stanęlam na baczność.
- Tato przecież jest dopiero..- w tej chwili spojrzałam na zegarek i doznałam szoku, bo dochodziła już północ-.. dwunasta w nocy- dokończyłam.
- Violetto martwiłem się o ciebie- złagodniał- jeżeli jeszcze raz tak zrobisz to nie będę już taki miły!
- Przepraszam- spuściłam głowę i skierowałam się w stronę mojego pokoju.
Nie miałam po prostu już siły się z nim kłócić. Po całym dniu zwiedzania z Leonem byłam wypompowana. Rzuciłam się na łóżko i usnęłam.
To nie są wypociny. To są cudowne rozdziały na pochmurne dni. Piszesz cudnie aż naczytać się nie można. Zapraszam do mnie. :)
OdpowiedzUsuń~Tini //Vilu
P.S usuniesz weryfikacje obrazkową?
Ooooooo to bylo bardzo fajnie. ^o^
OdpowiedzUsuń