piątek, 27 września 2013

Rozdział 7 ~ Jeden telefon potrafi zepsuć wszystko.

Pokój Violetty

Violetta
Całowaliśmy się jeszcze przez chwilę.Gdy już odkleiliśmy się od siebie mocno go przytuliłam.
- Leon ja..-przerwał mi
- Nic nie mów.Przepraszam po prostu zakochałam się w tobie na zabój
Chciał już wyjść,ale złapałam go za nadgarstek i ustałam na palcach składając pocałunek na jego wargach.
- Czyli nie masz mi tego za złe?- na jego twarzy pojawił się promienny uśmiech.
- No coś ty Leon !- potargałam  mu włosy- właśnie chciałam ci powiedzieć to samo.
Z radości objął mnie w talii i zakręcił w powietrzu.
- Czyli jesteśmy parą ?- zapytał zmieszany
- Ale ty dzisiaj głupie pytania zadajesz- popchnęłam go na łózko.
Wpadłam na świetny pomysł.
- Złap mnie jeśli potrafisz-krzyknęłam do niego i czym prędzej wybiegłam z pokoju.
Byłam już obok furtki.Leon mnie doganiał, a ja niespodziewanie skręciłam w dróżkę prowadzącą do parku.Usiadłam na jednej z ławek pod dużym drzewem.

Park
                                                       Leon
Co ona znowu kombinuje? Zauważyłem ,że zwalnia i siada na zielonej ławeczce.Zakradłem się na palcach i zakryłem dłońmi jej piękne oczy.Poczułem dotyk jej gładkich dłoni.Usiadłem obok niej i złapałem za rękę.Siedzieliśmy tak patrząc sobie prosto w oczy przez parę chwil.Letni wietrzyk rozwiewał włosy Violi.Zaczęliśmy się do siebie przysuwać.Nasze usta dzieliły już tylko milimetry.Nieoczekiwanie zadzwonił telefon Violetty.Niech  to szlak ! W takim momencie! Zrobiłem skwaszoną minę, Vilu spojrzała na mnie i odebrała telefon.

Violetta
Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam komórkę do ucha , nie patrząc kto dzwoni.
- Halo ?!- spytałam niepewnie
- Widzę każdy twój krok skarbie- po tych słowach miałam łzy w oczach.
- O co chodzi ?! Kim jesteś ?!- krzyczałam do telefonu.
Cisza...,rozłączył.Spojrzałam na Leona i z płaczem uciekłam prosto przed siebie.

***
Obiecałam i jest !
Przed Wami rozdział 7. !! :DD
Szybko idzie. ^^
Trochę krótki , ale rozdział 8 będzie o wiele dłuższyy !!
Liczę na komentarze. :))

Rozdział 6 ~ Jeszcze cię dorwę!

Dom Violetty

German
Właśnie wróciłem z ważnego spotkania.zdążyłem tylko przekroczyć próg i Angie podbiegła do mnie.
- German,Violetta cię szukała- powiedziała przejęta
- Ja też się cieszę , że cię widzę- powiedziałem z przekąsem
- Czeka na ciebie w ogródku-dodała uprzedzając moje następne pytanie.
Zrezygnowany poszedłem w stronę basenu.To co zobaczyłem zwaliło mnie z nóg.Moja córka,ubrana,w basenie,z jakimś chłopakiem ,całuje się.Wybuchłem.
- Co to ma znaczyć ?-krzyknąłem wściekły
Odskoczyli od siebie jak poparzeni
- Panie Castillo proszę nie obwiniać Violetty , to wyłącznie moja wina. Przepraszam - spuścił głowę
Nie ukrywam , że zaimponował mi ten chłoptaś.Chciał już odejść , ale go zatrzymałem.
- Zostań ! Przecież nie będziesz wracała cały mokry do domu- puściłem oczko do Violi i uśmiechnąłem się.
Ta w odpowiedzi posłała mi swój słodki uśmieszek. Co jak co, ale wyglądali komicznie,gdy mnie zobaczyli.Ich miny były bezcenne.

Violetta
Głupio wyszło , że tata nas nakrył i to jeszcze w takiej chwili.Muszę przyznać , że Leon świetnie całuje.Miałam motylki w brzuchu. No w końcu był to mój pierwszy pocałunek i cieszę się , że należał on właśnie do Leosia. JEst taki cudowny i bronił mnie przed tatą. Jak dobrze , że porwało mi tą mapę i wpadłam właśnie na niego. Los nam sprzyja. Niby znamy się krótko,ale czuję , że to ten jedyny.Ucieszyło mnie jeszcze jedno, a mianowicie zachowanie mojego wspaniałego tatusia...czasami i , że pozwolił mu zostać.Verdas założył ubrania mojego ojca , no bo od kogo niby miał wziąć suchą odzież. Na pewno nie ode mnie. Taak już wyobrażam sobie go w fioletowej spódnicy i białym topie na ramiączka. Wracając do Leona muszę przyznać , że wyglądał dość śmiesznie.Jeszcze ta jego powaga.Podszedł do mnie.
- Jak wyglądam?- zapytał z uśmiechem
Ledwo mogłam powstrzymać dziki wybuch śmiechu.Jedynie co zdołałam z siebie to zwykłe OKEY. W końcu nie wytrzymałam.Śmiałam się jak wariatka.Leon popatrzył tylko na mnie swoim wzrokiem mówiącym ,,Jeszcze się dorwę".

Pokój Violetty

Leon
Viola skręcała się ze śmiechu już dobre parę minut.
-Dobra chyba już wystarczy- podniosłem ją i pocałowałem prosto w usta.
Podziałało,przestała wreszcie rechotać.Uwielbiam jej śmiech, ale jeszcze bardziej czule musnąć jej usta,które są słodkie jak miliony truskawek.


***
Nareszcie rozdział skończony.
Muszę przyznać, że podoba mi się... xD
Aha, zmieniłam wygląd bloga , co chyba widać. xDD
Tsaa... odwala mi , bo jutro Weekend. !!
Już jest weekend czu czu czu weekend . !!!!
Ykhm .. , no tak bardzo chciałabym podziękować Savannie i Violettcie Verdas, które jako jedyne komentują.... :))
Zachęcam resztę do tego samego. !!
Dziękuję dziewczyny , dzięki Wam chce mi się dalej prowadzić tego bloga. ! ♥
Prawdopodobnie jeszcze dzisiaj ukarze się 7 rozdział. ^^
JEŻELI PRZECZYTAŁEŚ TO ZOSTAW PO SOBIE ŚLAD. !! ; **

sobota, 21 września 2013

Rozdział 5 ~ Basen, tata i León, czyli jak łątwo wpaść w kłopoty.

Studio 21.

Violetta
Przez parę chwil stałam nieruchomo i patrzyłam na ciemnowłosego chłopaka.Miał na sobie czarną,skórzaną kurtkę i ciemne spodnie. Wydawał mi się znajomy. Odwrócił się. Wszystkie moje wątpliwości pękły jak bańka mydlana. Gdy już miałam coś powiedzieć niekoniecznie miłego ubiegł mnie Leon. Wbiegł zza moich pleców i powiedział zdyszany:
-Vilu co ty tu robisz?
-Chciałam zrobić ci niespodziankę-próbowałam się uśmiechnąć
-To miłe, tak w ogóle to jest Diego.Mój starszy o rok kuzyn-wskazał na niego.
Po tych słowach zamurowało mnie.Jak taki kochany i uroczy chłopak może być spokrewniony z taką świnią jak Diego.
-Miło poznać-skłamałam
- Mnie również-pocałował mnie w rękę.
Poczułam obrzydzenie.Wzięłam Verdasa za rękę i pociągnęłam ku wyjściu.Nie mogłam już wytrzymać widoku Diego.


Diego
Mój kuzynek miał rację,że to niezła laseczka,ale wydaje mi się bardzo znajoma aż za bardzo.To tylko przeczucie.. Jak na razie nie są razem, więc trzeba działać.Łatwo będzie ją poderwać z moim urokiem osobistym. Uśmiechnąłem się sam do siebie.

Kilka minut później.
                                                                           Leon
Znam Violę niecałe dwa dni, ale czuję jakbym znał ją od lat. Przez to , że się zamyśliłem ocknąłem się siedząc w kałuży.Violetta zaczęła się szalenie śmiać łapiąc się za brzuch,więc było warto.Byliśmy w pobliżu jej domu.Zaproponowała mi suche ubrania.Przytaknąłem , że się zgadzam i udaliśmy się w kierunku ogromnego ,biało- brązowego budynku.Przeszliśmy przez wilkie,drewniane drzwi.Viola szukała wszędzie swojego taty,a ja stałem i uśmiechając się śledziłem każdy jej zgrabny ruch.Po kilku minutach zrezygnowała. Chwyciła moją dłóń i zaprowadziła do ogrodu, który zapierał dech w piersiach. Był tam również ogromny basen z małym wodospadzikiem.Nagle wpadłem na świetny pomysł.
- Z czego się tak cieszysz - zapytała Vilu , myślałem,że nie zauwarzy ale jednak jest bardzo spostrzegawcza.
- Yyyy... z niczego , tak jakos coś mi się przypomniało -próbowałem się wykręcić.
-Już ci wierzę - powiedziała sarkastycznie i powróciła do poszukiwań.
Podszedłem  do basenu i udawałem , że tracę równowagę. Nawet jak wpadnę to rudno i tak juz jestem cały mokry. Zacząłem jak wariat wymachiwać rękami i krzyczeć o pomoc.

                Violetta

Dalej szukałam ojca w ogrodzie , ale bez skutku pewnie gdzieś wyjechał za swoimi sprawami. Nagle usłyszałam krzyki Leona.Dostrzegłam,że zaraz wpadnie do wody, więc czym prędzej podbiegłam do niego i złapałam za rękę.Verdas zaczął się diabolicznie śmiać i po chwili oboje z pluskiem byliśmy pod wodą.Wynurzyłam się i krzyczałam na niego.
-Ty wariacie!Jestem cała mokra!-piszczałam
Woda sięgała nam do bioder.Leon złapał mnie w talii,popatrzył mi głęboko w oczy i nasze usta złączyły się w pocałunku.Ależ on ma słodkie wargi.Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie,ale przerwało ją charakterystyczne chrząknięcie taty.No to już nie żyję..!






***
Jest już 5 rozdział :))
Jak Wam się podoba?
Martwi mnie to , że nikt nie komentuje, nie ma obserwatorów . Po prostu zero. Jak tak dalej pójdzie to nie ma sensu pisać , skoro nikt tego nie czyta.;cc
Do następnego rozdziału może.... T.T

środa, 18 września 2013

Rozdział 4 ~ Akcja niespodzianka.

Pokój Violetty

Violetta
Otworzyłam lekko oczy. Spojrzałam na zegarek,który stał na szafce nocnej. Była już dziesiąta.Powoli podniosłam się i ubrałam w szlafrok ciągle ziewając.Podeszłam do lustra i zauważyłam, że pod szlafrokiem wcale nie mam pidżamy tylko wczorajszy strój. Musiałam być strasznie padnięta. Zdjęlam mój fioletowy szlafroczek i poszłam się ubrać. Przy okazji odwiedziłam łazienkę i odświeżyłam się. W ogóle nie mogłam się skupić na codziennych czynnościach, bo w głowie  miałam tylko wysokiego,zielonookiego bruneta ze zniewalającym uśmiechem, którym był Leon. Okazało się, że gdy zeszłam na śniadanie dochodziła jedenasta . Naleśniki były już zimne .Jadłam sama. Dziwna atmosfera napełniała cały dom.Po zjedzeniu  od razu wyszłam na kolejne zwiedzanie.W końcu czymś muszę się zająć zanim wybije trzynasta.

Studio 21


Leon
Cały czas myślę o Violetcie. Na lekcjach jestem nieobecny. Ciągle mam ją przed oczami. W końcu miałem chwilę przerwy. Zaczepił mnie Diego, mój mega wkurzający kuzyn.
- Leon co się z tobą dzieje? -zapytał
-Już ci mówiłem, nie mogę przestać myśleć o Violi- znów przypomniała mi się jej delikatna i filigranowa twarzyczka.
-To musi być naprawdę niezła laska- poklepał mnie po ramieniu- zapoznasz mnie z nią ?
- Taa - próbowałem się wymigać- no dobra-powiedziałem oschle.
Spojrzałem na zegarek, dochodzi pierwsza czas się zbierać.

               Violetta
Idę do Studia, zrobię mu niespodziankę. Weszłam przez szklane drzwi i ujrzałam duży korytarz z masą studentów. Niektóre drzwi były uchylone , więc było widać tańczących i śpiewających pięknie uczniów , ale nigdzie nie było tego kogo szukam. Błąkałam się, szukając Leona. Nagle do moich uszu dobiegła piękna melodia. Szłam za nią.Była coraz głośniejsza..Dotarłam do zielonych drzwi ze srebrną klamką , w której odbijała się moja postać. Popchnęłam je niepewnie i ujrzałam swój najgorszy koszmar...



***

Ooo yeah rozdział 4 xDD
W końcu dałam jakąś akcję. :D
Jak myślicie co będzie dalej ?
Kogo zobaczyła Violetta?
Tego dowiecie się w kolejnym rozdziale ... :))
A tak wgl czy ktoś czyta to co piszę ?? ;c

wtorek, 17 września 2013

Rozdział 3 ~ Przepraszam.

Gdzieś w Buenos Aires


Leon
Jaka ona jest śliczna, miła i wesoła. Cieszę się , że na nią wpadłem. Szliśmy już z parę godzin.Rozmawialiśmy całą drogę.Widać ,że Violetta była zachwycona miastem.Zaczęło się ściemniać,więc postanowiłem pokazać jej jeszcze Studio.
- To jest właśnie moja szkoła
-wskazałem na duży,kolorowy budynek- uczę się w niej śpiewać i tańczyć.
-Jest naprawdę niesamowita,ale...

W tej chwili przerwał jej telefon.Ale co.. ? Chyba już się nigdy nie dowiem.

Violetta
- To mój tata- skrzywiłam się- przepraszam Leon , ale muszę już iść.
- Rozumiem. To..może spotkamy się jutro ?- zapytał zmieszany.
- Jasne!- uśmiechnęłam się i cmoknęłam go w policzek.
- To jutro o trzynastej przed Studio - uśmiechnął się do mnie i również pocałował w policzek.
Leon chciał już odejść lecz mu przerwałam.
- Leon zaczekaj! Dziękuję ci za wszystko.
On tylko posłał mi swój niebiański uśmiech i odszedł.

Dom Violetty

Weszłam cichutko do domu, bo było już trochę późno. Jak na złość, gdy szłam po omacku z hukiem zrzuciłam stojący na małym stoliczku wazon. Nagle zapaliły się światła, a ja usłyszałam krzyk taty zza pleców.
- O której to godzinie się wraca do domu? - krzyknął wściekły, a ja odwróciłam się i stanęlam na baczność.
- Tato przecież jest dopiero..- w tej chwili spojrzałam na zegarek i doznałam szoku, bo dochodziła już północ-.. dwunasta w nocy- dokończyłam.
- Violetto martwiłem się o ciebie- złagodniał- jeżeli jeszcze raz tak zrobisz to nie będę już taki miły!
- Przepraszam- spuściłam głowę i skierowałam się w stronę mojego pokoju.
Nie miałam  po prostu już siły się z nim kłócić. Po całym dniu zwiedzania z Leonem byłam wypompowana. Rzuciłam się na łóżko i usnęłam.

***
Jak Wam się podoba rozdział 3 ?
Błagam dodawajcie komentarze , jak już czytacie to zostawcie po sobie ślad ( nawet osoby bez konta mogą dodawać ). :)
Wtedy będę wiedziała czy ktoś czyta moje wypociny xDD
Zapraszam do czytania :))

niedziela, 15 września 2013

Rozdział 2 ~ Mapa łączy ludzi.

Miasto
                Violetta
Szłam przez całe miasto z mapą i obracałam ją na wszystkie możliwe strony. Ludzie patrzyli na mnie jak na jakąś idiotkę. Trochę głupio się czułam. Na szczęście pogoda była piękna.Chyba powiedziałam to w złym momencie , bo zawiał silny wiatr. Jak na złość porwał moją mapę. Teraz to dopiero wyglądałam głupio. Biegłam za wielką kartką, która była mi niezbędna w nowym miejscu. Biegnąc, zagapiłam się i wpadłam na jakiegoś chłopaka.Oboje wylądowaliśmy na chodniku. Zaczęłam się jąkać i przepraszać, ale jego reakcja mnie zaskoczyła. Zamiast krzyczeń na mnie , on po prostu wybuchnął śmiechem. Po chwili dołączyłam do niego i oboje siedząc na kostce brukowej śmialiśmy się jak dzieci. Nagle podniósł się, otrzepał i wyciągnął dłoń w moją stronę pomagając mi wstać. Gdy rozbrzmiał jego słodki głos, ugięły się pode mną nogi.
- Jestem Leon , a Ty? - powiedział i spojrzał na mnie swoimi pięknymi , zielonymi oczami.
- Ja jestem... Vio..letta - zaczęłam się jąkać jak głupia i co gorsza nie mogłam tego opanować.
- Violetta- powtórzył moje imię i lekko się uśmiechnął- ładne imię.
- Dziękuję- odwzajemniłam uśmiech.
- Widziałem ,że gonisz mapę, więc to wskazuje na to, że jesteś tu nowa. Jeżeli chcesz ja mogę Cię oprowadzić po Buenos Aires. Mieszkam tu od dziecka.
- Tak.. mieszkam tu od jakiejś godziny. To bardzo miłe, ale nie chcę się narzucać- chciałam już odejść, ale Leon złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął ku sobie.
- To sama przyjemność oprowadzać taką piękna dziewczynę jak Ty- spojrzał mi głęboko w oczy i uśmiechnął się pogodnie.

***
Wiem , że krótki ale taki mi wyszedł w notatniku.xD
Mam nadzieję , że się podoba . ^^
I dziękuję za pierwszy komentarz Natalii M. < 33
Haha czekam na następne. ; **

sobota, 14 września 2013

Rozdział 1 ~ Życie od nowa.

Lotnisko Buenos Aires

                                                            Violetta
Znowu to samo! Tata wywiózł mnie do zupełnie innego kraju. Jak zwykle moje zdanie się nie liczy. Wszystko co miałam w starym domu (a było ich sporo) musiałam zostawić z dnia na dzień, tak nagle! Wszystkich przyjaciół i wspaniałych ludzi, których poznałam. Z każdą przeprowadzką zaczynam jakby życie od nowa. Mam już dość tego ciągłego uciekania nie wiadomo przed czym.
Tata tylko ciągle powtarza:
-Violettko robię to tylko dla Twojego dobra.
Ach! Już znudziła mi się ta wymówka. Do tego jeszcze nie mogę chodzić do normalnej szkoły. Uczą mnie guwernantki, które tata zmienia jak rękawiczki. Gdy już się do jakiejś przywiążę, ojciec ją zwalnia w ekspresowym tempie i niewiadomo z jakiego powodu. Nie wytrzymam dłużej takiego życia ! Jedynych pracowników , których nie wyrzuca to Olga i Ramallo. Oni są jedynymi ludźmi , którzy są zawsze przy mnie. Po prostu jak rodzina! Ojciec zabrania mi nie tylko yczęszczać do zwukłej szkoły z normalnymi uczniami, ale również śpiewać i tańczyć! Przez niego nie mogę robić tego co naprawdę kochać i do czego zostałam stworzona.W każdym naszym nowym domu panuje jedna złota zasada, do której wszyscy ale to WSZYSCY muszą się stosować!
Brzmi ona tak :
,, Pod żadnym pozorem nie można śpiewać i tańczyć".
Zresztą nie ważne. Och! Nareszcie jadą na taśmie nasze walizki. No to chyba czas jechać do nowego domu.

Taksówka
15 minut później

Jakie piękne widoki! Takiej roślinności to jeszcze nie widziałam. Nagle poczułam, że samochód zaczyna zwalniać. Zatrzymał się. Wysiadłam niepewnie i przede mną ukazał się ogromny dom z basenem. Po chwili usłyszałam krzyki Olgi, Ramallo i Angie ( mojej ciotki). Zapomniałam wspomnieć, że Angie jest moją obecną guwernantką. Wszyscy już wiedzą ,że Angie to Anhelles moja ciocia. Niestety dalej nie mogę śpiewać, zresztą nie ważne...Przywiatałam się ze wszystkimi, a zajęło to trochę czasu.


Nowy dom

                                                              German
Mam nadzieję , że nowy dom podoba się Violeccie. Zauważyłem, że chce już iść się rozpakować, więc powiedziałem do Olgi
- Olgo zaprowadź naszą Violettkę do swojego pokoju.
- Tak jest proszę pana- odpowiedziała jak w wojsku.


                                                              Violetta
Nie mogę się przyzwyczaić do nowego mieszkania. Długo błąkałam się wśród różnych drzwi. Po dobrych dwudziestu minutach przekręciłam tą właściwą klamkę i ujrzałam mój pokój. Zaparło mi dech w piersiach. Te kolory , meble , wszystko było idealne.Zostawiłam walizkę na środku sypialni i ruszyłam trochę pozwiedzać miasto.



***
Okey. Tak nareszcie 1 rozdział, mam nadzieję , że się podoba i docenicie te moje wypociny.
Do następnego rozdziału. :DD