wtorek, 29 października 2013

Rozdział 11 ~ Z pary do przyjaciół.

Dom Verdasów

Leon
Zbierałem właśnie jedzenie , które wcześniej wysypałem. Tak mądry ja. Przecież nie moja wina , że Viola tak pociągająco wyglądała w tym ręczniku.Z resztą ona we wszystkim wygląda pociągająco, ale gdy ją zobaczyłem prawie nagą stojącą parę centymetrów ode mnie to z wrażenia straciłem panowanie nad ręką.Ona tak na mnie działa ,że gdy ją widzę czuję się jak w niebie.Moje serce przepełnia nieopanowana radość.Mimowolnie uśmiecham się sam do siebie.Lecz gdy jest smutna , to cały mój świat jest smutny.
Przygotowałem coś wyjątkowego na ten wieczór i wcale nie z podtekstem seksualnym.Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Czekałem tylko na moją ukochaną. Usłyszałam jej kroki. Skierowałem wzrok w stronę schodów. Schodziła powolutku , z wielką gracją.Obserwowałem każdy jej najmniejszy ruch. Po chwili znalazła się przy mnie.
- Leon , to wszystko dla mnie ? - spytała z uśmiechem na twarzy.
Skinąłem twierdząco. Dziewczyna rzuciła mi się na szyję , szepcąc ,, dziękuję ". Odsunąłem jej krzesło jak dżentelmen. Usadowiłem się wygodnie naprzeciwko niej. Zaczęliśmy jeść , przygotowany prze ze mnie posiłek w ciszy. Nie musieliśmy nic mówić. Rozumieliśmy się bez słów.Przyszła pora na wino.Ostrożnie wlałem wina do obu kieliszków.
- No to za nas ! - stuknęliśmy się kieliszkami.
Viola bez słowa upiła troszkę wina. Zanim się obejrzeliśmy butelka była pusta. Zaczęliśmy śpiewać Podemos. Tylko trochę fałszowaliśmy , nic dziwnego przecież byliśmy trochę pijani.W ostatnich wersach zaczęliśmy się całować tak namiętnie jak nigdy...


Następnego dnia
Dom Camili
Camila
Jestem dziewczyną Maxiego od miesiąca, ale to chyba był błąd.Na początku układało nam się dobrze, ale chyba  było lepiej gdy byliśmy przyjaciółmi.Dzisiaj zamierzam z nim zerwać.Nie wiem jak zareaguje.Boję się ,że po tym, wszystko się zmieni.Nie będziemy już pewnie  najlepszymi przyjaciółmi.No cóż, takie jest życie.Jak zwykle jest dla mnie okrutne.Czy ja kiedyś w końcu  będę szczęśliwa...
Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie.Dochodziła czternasta, czas się zbierać na spotkanie z moim chłopa.... poprawka byłym chłopakiem.Podeszłam do szafy i zaczęłam przepierać sterty ciuchów.Po ok. 15 minutach zeszłam na dół do łazienki.Lekko pofalowałam moje rude włosy.Umalowałam rzęsy. Usta machnęłam bezbarwnym błyszczykiem.Spojrzałam jeszcze raz w lusterko.Okey , jest dobrze Camila weź się w garść.Maxi zrozumie.Oby.... Przewiesiłam przez ramię beżową torebkę i wyszłam z domu.
Szłam szybkim krokiem w stronę umówionego miejsca. Widzę go , już tam stoi. Podeszłam bliżej niego.
- Cześć - powiedziałam próbując ukryć moje emocje.
- Witaj - spojrzał w moją stronę posyłając mi swój piękny uśmiech.
- Posłuchaj , muszę z tobą porozmawiać.- zaczęłam
- Tak , ja również. - spuścił głowę
- Maxi , znamy się od dziecka. Popełniliśmy błąd zostając parą. Wolałam , kiedy byliśmy przyjaciółmi. Kocham cię jak brata , ale poza tym nie czuję tego uczucia , na które z pewnością zasługujesz. - po moim policzku  spłynęła gorzka i samotna łza.
- Nie płacz , wszystko rozumiem. Masz rację , zostańmy przyjaciółmi. - starł moją łzę.
- Dziękuję . - powiedziałam po czym uśmiechnęłam się do niego.
Ulżyło mi , cieszę się , że Maxi zrozumiał. Uważam , że na pewno znajdzie dziewczynę , która będzie go darzyła prawdziwym i trwałym uczuciem. Jeśli trafi na jakąś zołzę, która go zrani  , to będzie miała ze mną do czynienia.
- Niedługo koniec wakacji. Idziesz do Studia w tym roku ? - zmienił temat równocześnie przerywając grobową ciszę.
- Co za pytanie ! Jasne , że tak. - krzyknęłam , po czym oboje zaczęliśmy się śmiać.


***
Ta daaa ! Przed Wami rozdział 11 ! :DD
Jak się podoba ? Jak wrażenia ?
Dodałam Camilę i Maxiego.
W następnych rozdziałach już reszta ze Studia będzie się pojawiać.
Mam już świetny pomysł na rozdział 12.
Tak na marginesie jest już prawie napisany. xD
Zanim jednak dodam całą paczkę ze Studia mam do Was parę pytań , na które obowiązkowo musicie odpowiedzieć w komentarzach.

1. Czy Ludmiła ma być dobra czy zła ?
2. Naxi czy Caxi ?
3. Czy rozdziały mają być czasem troszkę zboczone , czy nie ? xD


Okey , to chyba wszystko jak na razie.
Liczę na komentarze. ; *
I dziękuję za 13 komentarzy pod poprzednim rozdziale.

9 komentarzy = next rozdział

czwartek, 24 października 2013

Rozdział 10 ~ Zbyt krótki ręcznik.

Gdzieś w Buenos Aires

Violetta
Biegłam przed siebie.Po paru chwilach oparłam się plecami o zimną i chropowatą ścienę nieznanego mi domu.Moje łzy kapały na kostkę brukową.Nie wiedziałam co ze sobą zrobić.Może pójdę do Leona...? Tak to , jedyne słuszne wyjście.Starłam łzy z policzków, wzięłam głęboki oddech i udałam się w stronę mieszkania Verdasa.Idąc przechodziły po moim ciele dreszcze.Bałam się iść sama po ciemku,w środku nocy,ale nie miałam innego wyboru. Cały obszar był pusty, bawił się na nim  jedynie wiatr hulając w te i we wte.Twardo szłam dalej nie oglądając się za siebie.Co chwilę to przyśpieszałam kroku , by jak najszybciej znaleźć się w jakiś budynku , by tylko nie być sama.Tuż za rogiem ukazywał się zarys domu Leosia.Stanęłam przed drzwiami,nie miałam odwagi zapukać.Po paru chwilach bicia się z myślami zastukałam w dębowe drzwi.Po krótkim czasie stanął w nich Leon.
- Co ty tu robisz Vilu?- zapytał zdziwiony
- Uciekłam z domu,bo tata zabronił mi się z tobą spotykać- wybuchłam płaczem.
- Proszę wejdź- ujął moją dłoń i wprowadził do środka
- Dziękuję.Czy.. mogłabym u ciebie przenocować ?- spytałam nieśmiało
- Jasne, rodziców akurat nie ma.Wracają za parę dni.Czuj się jak u siebie.
Uśmiechnęłam się krzywo.Czułam się trochę nieswojo, ale to nie zmienia faktu , że on jest taki kochany.W podzięce dałam u soczystego buziaka.
- Idź weź relaksującą kąpiel,a ja przygotuję kolację- pocałował mnie w czoło i wskazał drzwi do łazienki
Bez namysłu  udałam się w wyznaczonym kierunku.Zamknęłam się na klucz i zaczęłam się rozbierać.Gdy byłam już absolutnie naga związałam  włosy w luźnego koka i ostrożnie weszłam do wanny wypełnionej po brzegi wodą i pianą.Siedziałam z dobre dwadzieścia minut.Bawiłam się pianą , rozrzucając ją wszędzie. Nareszcie choć na chwilę zapomniałam o problemach z moim tatą.Gdy wyszłam z kąpieli starannie wytarłam ciało ręcznikiem i dopiero teraz uświadomiłam sobie,że nie mam pidżamy.Owinięta żółtym ręcznikiem,który ledwo sięgał mi do połowy ud.Wyszłam z łazienki.Po otwarciu drzwi poczułam piękną woń, która kierowała mnie do kuchni.Przekroczyłam próg pomieszczenia.Gdy Leon obrócił się w moją stronę upuścił miskę z chipsami.
- No co ?- spytałam zdezorientowana
- Jesteś w samym ręczniku,prawie naga i pytasz się jeszcze - zbadał mnie wzrokiem od góry do dołu- podoba mi się...
Jego brwi uniosły się do góry, a na ustach zagościł dziwny uśmieszek.No tak przecież ja stoję w samym ręczniku.Zupełnie zapomniałam. Zaczęłam nerwowo poprawiać ręczniczek.
- Yyy, przepraszam po prostu nie mam czego na siebie założyć i w ogóle...- poczułam się skrępowana i chyba na moim policzkach zagościły czerwone rumieńce.
- Nie masz za co przepraszać- zaczął zbierać jedzenie,które wcześniej upuścił- weź którąś z moich koszul.
Zrobiłam co mi poradził i skierowałam się w stronę schodów.



***
Taki trochę nijaki ten rozdział...
Pisany tylko oczami Violetty , za co przepraszam.
Po prostu taki mi wyszedł. :D
Czy tylko mi się wydaję , że ten rozdział jest taki odbiegający od poprzednich. ?
Wiem , wyszedł mi beznadziejnie jak zawsze , ale okey. xD
Aha i naprawdę przepraszam za to , że dopiero teraz ukazał się rozdział , ale  nie mogłam na kompa wchodzić. xD
Dziękuję za 14 komentarzy pod poprzednim rozdziałem, mam nadzieje , że teraz też tyle będzie a nawet więcej. ^^
I jeszcze raz zastosuję takie cuś.xDD

9 komentarzy = next rozdział

niedziela, 13 października 2013

Rozdział 9 ~ Nienawidzę cię.

Dom Violetty
German
Bardzo martwię się o Violę.Jest już jedenasta w nocy, a jej dalej nie ma.Przechodziły mi przez głowę najczarniejsze scenariusze.Od moich beznadziejnych myśli oderwał mnie dźwięk otwierających się drzwi.Odwróciłem głowę ,mając nadzieję, że to Violetta.Niestety to nie był ona.Do kuchni weszła przygaszona Angie.Bez słowa udała się do salonu.Szybkim krokiem poszedłem za nią.Złapałem ją za rękę.
- Angie, co się stało?
- Nic,zupełnie nic-próbowała się uśmiechnąć
- Przecież widzę...- powiedziałem stanowczo

Angie
Wiedziałam,że German będzie się dopytywać co się stało.Nie miałam ochoty mu się tłumaczyć,byłam zmęczona. Z resztą nie powiem mu przecież ,że wracam z ważnego spotkania w Studio, ale nie! On jak zwykle nalegał. Patrząc mi prosto w oczy , takie piękne oczy... Nie co ja w ogóle mówię. Szybko się ocknęłam.
- German,daj mi święty spokój.Nie jestem małym dzieckiem i nie zamierzam ci się spowiadać,a teraz przepraszam jestem wykończona i chcę się już położyć-zdjęłam jego rękę z mojego ramienia i odwróciłam się na pięcie , kierując się w stronę schodów.
Może byłam trochę za ostra ? Po prostu mam już serdecznie dość tego wszystkiego! Postanowiłam , że pójdę do Violi.Rzuciłam torbę do mojego pokoju i ruszyłam do sypialni Vilu.Zapukałam raz,drugi ,trzeci... , ale nie otrzymałam odpowiedzi.Bez zastanowienia nacisnęłam złotą klamkę i powoli uchyliłam drzwi.W pomieszczeniu panował mrok.Chwilę szukałam włącznika światła.Jeździłam dłonią po ścianie w te i we  wte.W końcu światło oślepiło mi oczy.Rozejrzałam się po pokoju. Pusto. Zmartwiona zbiegłam po schodach , krzycząc.
- German, gdzie jest Violetta ?- wrzeszczałam
- Wiem tyle co i ty Angie - powiedział po czym schował twarz w dłoniach.Zrobiło mi się go strasznie żal.Nieśmiało usiadłam obok niego na jasno-beżowej kanapie. Położyłam dłoń na jego ramieniu.
- German,przepraszam.Wszystko będzie dobrze Viola niedługo wróci.Jestem pewna...
- Dziękuję Angie...- lekko uniósł jeden kącik ust do góry.
Zaczął się do mnie przybliżać. Nasze usta dzieliły już milimetry.Byliśmy niebezpiecznie blisko siebie. Chciałam go odepchnąć , ale nie potrafiłam...

Gdzieś w parku
Violetta
Ledwo widziałam cokolwiek w mroku.Nic dziwnego , bo jakiś... yghm geniusz mówiąc delikatnie nie postawił tu lampy ! Tsaa.głupota tych ludzi to mnie wykańcza. Czułam tylko bliskość Leona. Z krzaka zaczęło coś wychodzić. Parę sekund próbowałam określić co to . Mrużąc oczy podeszłam troszkę bliżej. Okazało się , że to tylko mały szczeniaczek. Tyle strachu bez sensu. Zaśmiałam się razem z chłopakiem. Spadł mi kamień z serca , że to tylko małe ,słodkie stworzonko. Wyciągnęłam dłoń w jego stronę , z zamiarem pogłaskania go , ale Leoś złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
- Musimy już iść Vilu, twój tata na pewno się martwi.
Z lekkim grymasem zrobiłam posłusznie to o co prosił.Kierowaliśmy się w stronę mojego domu.Doszliśmy dość szybko.Gdy byliśmy na miejscu Verdas namiętnie mnie pocałował na pożegnanie i posłał mi swój niebiański uśmiech.
- Dobranoc , śpij dobrze Violetto- powiedział i odszedł
Niepewni nacisnęłam klamkę i powoli weszłam do środka.Ujrzałam tatę i Angie całujących się.Cichutko chrząknęłam , a oni skrępowani odskoczyli od siebie.Miła atmosfera nie trwała zbyt długo.Zaczęło się to czego się spodziewałam
- Violetto odkąd spotykasz się z tym całym Leonem to wracasz do domu w środku nocy.Ja tu się zamartwiam razem z Angie , a ciebie to nie obchodzi.Darowałem ci raz ,ale teraz już koniec.Zabraniam ci się z nim spotykać.Masz zakaz wychodzenia z domu i tym razem tego przypilnuję-wrzeszczał na mnie, machając mi palcem przed nosem.
Nie mogłam uwierzyć w to co powiedział. Każde następne słowo wypowiadane przez niego bolało mnie coraz bardziej. Nie pozwolę mi po raz kolejny zniszczyć tego co jest dla mnie bardzo ważne.
- Nienawidzę cię- tylko tyle udało mi się powiedzieć.
Miałam łzy w oczach, po chwili wyszłam trzaskając drzwiami.Nie mam pojęcia gdzie się teraz podzieję.Wychodząc usłyszałam krzyk taty ,, Violetto wracaj i to natychmiast."

***
Dość długi , z czego się cieszę. Wiem , że musieliście czekać aż tydzień , ale teraz będę chyba właśnie tak dodawać. Jestem zawiedziona. Ostatnio tyle osób komentowało , a teraz co ostatni rozdział skomentowały tylko 3 osoby ! Skończyło się , po co mam pisać  skoro i tak nikt nie czyta. Na innych blogach jest tyle komentarzy... Bloggerki stosują zasadę np. 10 komentarzy = Next rozdział i to działa. Jak osobiście nie chciałam tak robić , ale nie dajecie mi wyboru , więc ja też tak zrobię...
8 komentarzy = Next rozdział

Jogobella. < 3

piątek, 4 października 2013

Rozdział 8 ~ Ktoś tam jest!

Gdzieś w parku

Leon
Zerwałem się na równe nogi i ile sił pobiegłem za Violettą.Krążyłem wśród drzew i nareszcie dostrzegłem ją.Siedziała na trawie parę metrów od stawu i płakała.Powoli szedłem w jej stronę.Położyłem dłonie na jej gołych ramionach.Obróciła głowę w moją stronę.
- Co się stało ?- zapytałem z troską
- Leon..dzwonił do mnie jakiś nieznany numer i powiedział,że widzi każdy mój ruch- mówiła przez łzy ,które spływały strumieniami po jej policzkach.
Zacisnąłem pięści.Nikt nie ma prawa jej krzywdzić.
- Wszystko będzie dobrze- przejechałem dłonią po jej aksamitnych włosach i pocałowałem w czoło.
Vilu wtuliła się we mnie i oboje siedzieliśmy wpatrując się w zachód słońca.

Violetta
Cieszę się,że mam Leona przy sobie.Nie wiem co bym bez niego zrobiła.Jest już późno muszę iść,ale tak bardzo wolałabym tu siedzieć w czułych objęciach Verdasa.Lekko uniosłam głowę spojrzałam głęboko w oczy i pocałowałam jego usta.Po czym wstałam i otrzepałam spódniczkę .
- Muszę wracać- mój uśmiech zmienił się w lekki grymas
- Wcale nie musisz- wziął mnie na ręce kierując się w stronę stawu.
- Nie! Znowu woda! Leon przestań !- krzyczałam


Leon
Nie wiem co mi strzeliło do głowy dzisiaj z tą wodą.Miałem już mokre spodnie.Vilu wrzeszczała na cały regulator wprost do mojego ucha, ale i tak twardo szedłem dalej.Na moje nieszczęście straciłem równowagę i oboje cali się zanurzyliśmy.
- No brawo jestem cała mokra-powiedziała nieco spokojniej Viola
No to zapowiada się długi monolog. Ku mojemu zdziwieniu Castillo zaczęła się śmiać i chlapać mnie.Pluskaliśmy się jeszcze parę minut.

Violetta
Mimo , że ociekam wodą to mam lepszy humor.Chociaż na chwilę zapomniałam o tym dziwnym telefonie.Leoś wylewał właśnie zawartość w swoich butach na trawę.Powiedział,że pod żadnym pozorem nie puści mnie samej po ciemku,więc nie miałam wyjścia i musiałam poczekać na niego.Stałam i próbowałam się ogrzać na wszystkie sposoby.
- Leoś,możesz się pośpieszyć ?- skakałam z zimna
- Już,już
Przewróciłam tylko oczami i wyjęłam komórkę z białej torebeczki.Spojrzałam na wyświetlacz.Dochodziła dziesiąta. Nie to niemożliwe,tata mnie zabije.Było już ciemno,na niebie migotało mnóstwo gwiazd. Księżyc odbijał się  na tafli wody.Verdas wziął moją lodowatą dłoń.
- Ale ty jesteś zimna!-puścił błyskawicznie moją rękę i nakrył moje ramiona suchą (o dziwo ) bluzą.Szliśmy spacerkiem za ręce, zrobiło mi się cieplej.Oparłam głowę na jego męskim ramieniu.Nagle usłyszałam dźwięk pękającego patyka.
- Leon ktoś tam jest!-pisnęłam i schowałam się za nim
Liście zaczęły szeleścić, a krzak ruszać.Byłam przerażona,cała się trzęsłam , a moje nogi były jak z waty. Najpierw ten telefon , a teraz to! Ale ja mam pecha.


***
No i jest rozdział 8! Obiecałam i jest. :D Podoba Wam się . ? Wiem ,że tylko oczami Leonetty , no ale tak wyszło. Niedługo w opowiadaniu dodam resztę ze Studia. Bądźcie cierpliwi. : ) Dziękuję wszystkim za komentarze , prawie 1000 wyświetleń i 8 obserwatorów. :] Aha i wchodźcie na bloga , bo ja nie mogę udostępniać, bo zawiesili mi konto na Google. Przez to nie będziecie wiedzieli kiedy coś będzie nowego. xD
Do następnego rozdziału.

Jogobella. < 3

czwartek, 3 października 2013

Ważna informacja.

Wiem , że już dość długo czekacie na rozdział 8 , ale po prostu się nie wyrabiam w ciągu tygodnia gdy chodzę do szkoły.Mam tyle testów , kartkówek i prac domowych , że głowa mi puchnie.Jest dopiero 2 miesiąc , a ja już nie daję rady xD /jeszcze jutro mam kartkówkę z fizyki. Jak ja nienawidzę tego przedmiotu.
Wracając do rozdziału najprawdopodobniej ukarze się jutro.
Aha i jeszcze bardzo dziękuję za 20 komentarzy, 8 obserwatorów i wgl. za WSZYSTKO !
Dajecie mi powera do pisania. ^^
Oby tak dalej. !

Do kolejnego rozdziału. :)
Jogobell. < 3