piątek, 4 października 2013

Rozdział 8 ~ Ktoś tam jest!

Gdzieś w parku

Leon
Zerwałem się na równe nogi i ile sił pobiegłem za Violettą.Krążyłem wśród drzew i nareszcie dostrzegłem ją.Siedziała na trawie parę metrów od stawu i płakała.Powoli szedłem w jej stronę.Położyłem dłonie na jej gołych ramionach.Obróciła głowę w moją stronę.
- Co się stało ?- zapytałem z troską
- Leon..dzwonił do mnie jakiś nieznany numer i powiedział,że widzi każdy mój ruch- mówiła przez łzy ,które spływały strumieniami po jej policzkach.
Zacisnąłem pięści.Nikt nie ma prawa jej krzywdzić.
- Wszystko będzie dobrze- przejechałem dłonią po jej aksamitnych włosach i pocałowałem w czoło.
Vilu wtuliła się we mnie i oboje siedzieliśmy wpatrując się w zachód słońca.

Violetta
Cieszę się,że mam Leona przy sobie.Nie wiem co bym bez niego zrobiła.Jest już późno muszę iść,ale tak bardzo wolałabym tu siedzieć w czułych objęciach Verdasa.Lekko uniosłam głowę spojrzałam głęboko w oczy i pocałowałam jego usta.Po czym wstałam i otrzepałam spódniczkę .
- Muszę wracać- mój uśmiech zmienił się w lekki grymas
- Wcale nie musisz- wziął mnie na ręce kierując się w stronę stawu.
- Nie! Znowu woda! Leon przestań !- krzyczałam


Leon
Nie wiem co mi strzeliło do głowy dzisiaj z tą wodą.Miałem już mokre spodnie.Vilu wrzeszczała na cały regulator wprost do mojego ucha, ale i tak twardo szedłem dalej.Na moje nieszczęście straciłem równowagę i oboje cali się zanurzyliśmy.
- No brawo jestem cała mokra-powiedziała nieco spokojniej Viola
No to zapowiada się długi monolog. Ku mojemu zdziwieniu Castillo zaczęła się śmiać i chlapać mnie.Pluskaliśmy się jeszcze parę minut.

Violetta
Mimo , że ociekam wodą to mam lepszy humor.Chociaż na chwilę zapomniałam o tym dziwnym telefonie.Leoś wylewał właśnie zawartość w swoich butach na trawę.Powiedział,że pod żadnym pozorem nie puści mnie samej po ciemku,więc nie miałam wyjścia i musiałam poczekać na niego.Stałam i próbowałam się ogrzać na wszystkie sposoby.
- Leoś,możesz się pośpieszyć ?- skakałam z zimna
- Już,już
Przewróciłam tylko oczami i wyjęłam komórkę z białej torebeczki.Spojrzałam na wyświetlacz.Dochodziła dziesiąta. Nie to niemożliwe,tata mnie zabije.Było już ciemno,na niebie migotało mnóstwo gwiazd. Księżyc odbijał się  na tafli wody.Verdas wziął moją lodowatą dłoń.
- Ale ty jesteś zimna!-puścił błyskawicznie moją rękę i nakrył moje ramiona suchą (o dziwo ) bluzą.Szliśmy spacerkiem za ręce, zrobiło mi się cieplej.Oparłam głowę na jego męskim ramieniu.Nagle usłyszałam dźwięk pękającego patyka.
- Leon ktoś tam jest!-pisnęłam i schowałam się za nim
Liście zaczęły szeleścić, a krzak ruszać.Byłam przerażona,cała się trzęsłam , a moje nogi były jak z waty. Najpierw ten telefon , a teraz to! Ale ja mam pecha.


***
No i jest rozdział 8! Obiecałam i jest. :D Podoba Wam się . ? Wiem ,że tylko oczami Leonetty , no ale tak wyszło. Niedługo w opowiadaniu dodam resztę ze Studia. Bądźcie cierpliwi. : ) Dziękuję wszystkim za komentarze , prawie 1000 wyświetleń i 8 obserwatorów. :] Aha i wchodźcie na bloga , bo ja nie mogę udostępniać, bo zawiesili mi konto na Google. Przez to nie będziecie wiedzieli kiedy coś będzie nowego. xD
Do następnego rozdziału.

Jogobella. < 3

4 komentarze:

  1. Rozdział jak zawsze świetny. I co, że tylko oczami Leonetty. Lubię rozdziały tylko o nich. Tak długo czekałam ale... było warto. Cieszę się, że idzie Tobie tak dobrze a blog jest taki popularny. :)
    Nie będę się rozpisywać.
    Cześć. ♥
    //Vilu

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział geeeeeeniaaaaaaaaaaaaaaaaaaalny ♥ Warto było czekać <3
    Boże, Leośku, uratuj Vilu! :c
    Hm... kto to może być? Diego? Hah, nie wiem czemu on mi przyszedł do głowy XD Ale raczej nie on, prawda? Chociaż... kto wie ; D
    Boże, daj szybciutko nowy rozdział C ;

    - Sav ♥

    PS: Zapraszam do siebie na 36 rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski rozdział <3
    Nie ma to jak chlapanie się nawzajem xD
    Kto dzwonił do Violi? Hm...
    Czekam na nexta :3
    Pozdrawiam, Caro <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja uważam, że to był Diego, a któż by inny??
    Cudeńko, czekam na nexcik.
    Nataly

    OdpowiedzUsuń