Violetta
Stałam na środku pokoju wśród kolorowych walizek.Zaczęłam wołać tatę , w końcu muszę dowiedzieć się o co chodzi.
- Możesz mi to łaskawie wyjaśnić tato? - w moim głosie można było wyczuć zdenerwowanie.
- Możesz mi to łaskawie wyjaśnić tato? - w moim głosie można było wyczuć zdenerwowanie.
- Po pierwsze nie tym tonem Violetto , a po drugie nigdzie nie wyjeżdżamy , no znaczy ty nie.Udaję się do Hiszpanii w sprawach biznesowych.Pierwszy plan był taki , że jedziesz razem ze mną , ale Angie skłoniła mnie do podjęcia innej decyzji. - uśmiechnął się do mnie rozkładając ręce.
Podeszłam do niego i mocno przytuliłam.Cieszę się , że chociaż przez jakiś czas nie będzie mnie kontrolował.
- A kiedy dokładnie wyjeżdżasz ? - spytałam starając się ukryć podekscytowanie.
- Jutro z samego rana. - wyjął z kieszeni marynarki bilet.
Przyglądał się uważnie białemu papierkowi i nagle pobladł.W jego oczach można było dostrzec przerażenie.
- Ramallo ! - krzyknął na cały dom. - ,,Wyjeżdżasz jutro, wyjeżdżasz jutro" tu jest według ciebie napisana jutrzejsza data ?!
Cała ta sytuacja odrobinkę mnie rozbawiła , ale starałam się tego nie okazywać.Mój tata zabawnie się denerwuje.
- Najmocniej pana przepraszam- mężczyzna poprawił okulary. - To na co pan czeka , wychodzimy i to natychmiast !
- No tak , tak za godzinę mam samolot.- tata zaczął pośpiesznie zbierać swoje rzeczy, chodząc po całym pomieszczeniu. - Ramallo, ja to cię w końcu zwolnię. - zaśmiał się.
Przyjaciel rodziny zabrał walizki i zniknął w wyjściu.
- To pa Violu , bądź grzeczna. - ucałował mnie w czoło i wyszedł.
W końcu zero kontroli , zero ciągłych telefonów typu ,, gdzie jesteś ". Słodki smak wolności.Uradowana poszłam do swojego pokoju.Rzuciłam się na łóżko.To były naprawdę ciężkie dni.Przymknęłam lekko powieki i w tej samej chwili zadzwonił telefon.Kto to znowu zawraca mi głowę? Spojrzałam na wyświetlacz Francesca.Wcisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam komórkę do ucha.
F : Hej Violu , pamiętasz o jutrzejszym egzaminie z tańca?
V : To on jest już jutro ?! Nie, nie, nie! Nie nauczyłam się choreografii.
F : W sumie masz jeszcze całą noc. Nie będę ci przeszkadzać , powodzenia.
Rozłączyła się. No pięknie, nie mam szans , żeby dostać się do Studia.Może to i lepiej nie będę widywać Leona.
Jestem padnięta , ale tańczę prawie idealnie. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie ,wskazywał godzinę szóstą czterdzieści pięć.Ja ledwo trzymam się na nogach , a to już trzeba powoli wychodzić do Studia.Dobra zdrzemnę się tak do siódmej.
Zbudził mnie dźwięk budzika , przetarłam oczy i leniwie zwlokłam się z łóżka.Dzisiaj mój wielki dzień , tak będzie świetnie.Moje optymistyczne myśli zepsuł mój własny widok, odbijający się w lustrze. Dobra mam na pewno jeszcze z godzinkę na wyszykowanie.
Wzięłam do ręki telefon. Siódma dwadzieścia. Cholera ! Uśmiech w momencie zniknął z mojej twarzy.Jeżeli nie zjawię się na egzaminie , to żegnaj Studio , żegnaj wielka szanso , żegnaj wszystko.Nie, nie, nie to nie może się tak skończyć.Dobra Violetta dasz radę.Westchnęłam głęboko i wzięłam się do roboty.
Latałam po sypialni jak wariatka, co chwilę sprawdzając godzinę.Czas płynął nie ubłagalnie szybko , a mój wygląd wcale się nie poprawiał.Zostało pięć minut do wyjścia. Jeszcze tylko włosy.Boże , gdzie ja znowu położyłam tą szczotkę. Jak wrócę będę musiała wszystko posprzątać na wypadek podobnej sytuacji.Tak,to dobry plan.
Chwyciłam szczotkę i zaczęłam pospiesznie rozczesywać włosy.Jak na złość to wcale nie było takie proste jak zwykle.Czy mi się wydaje czy los kocha robić mi na przekór i sprawiać , że cierpię ?
Siódma czterdzieści. Tik tak Violka.
Nareszcie , jestem gotowa.Jeszcze raz przejrzałam się w lustrze wzięłam torbę i wybiegłam z pokoju.O mało co i zabiłabym się na schodach.Tak to jest jak się człowiek śpieszy.
Ech...wszystko jest wtedy przeciwko Tobie. Nawet schody.
- A kiedy dokładnie wyjeżdżasz ? - spytałam starając się ukryć podekscytowanie.
- Jutro z samego rana. - wyjął z kieszeni marynarki bilet.
Przyglądał się uważnie białemu papierkowi i nagle pobladł.W jego oczach można było dostrzec przerażenie.
- Ramallo ! - krzyknął na cały dom. - ,,Wyjeżdżasz jutro, wyjeżdżasz jutro" tu jest według ciebie napisana jutrzejsza data ?!
Cała ta sytuacja odrobinkę mnie rozbawiła , ale starałam się tego nie okazywać.Mój tata zabawnie się denerwuje.
- Najmocniej pana przepraszam- mężczyzna poprawił okulary. - To na co pan czeka , wychodzimy i to natychmiast !
- No tak , tak za godzinę mam samolot.- tata zaczął pośpiesznie zbierać swoje rzeczy, chodząc po całym pomieszczeniu. - Ramallo, ja to cię w końcu zwolnię. - zaśmiał się.
Przyjaciel rodziny zabrał walizki i zniknął w wyjściu.
- To pa Violu , bądź grzeczna. - ucałował mnie w czoło i wyszedł.
W końcu zero kontroli , zero ciągłych telefonów typu ,, gdzie jesteś ". Słodki smak wolności.Uradowana poszłam do swojego pokoju.Rzuciłam się na łóżko.To były naprawdę ciężkie dni.Przymknęłam lekko powieki i w tej samej chwili zadzwonił telefon.Kto to znowu zawraca mi głowę? Spojrzałam na wyświetlacz Francesca.Wcisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam komórkę do ucha.
F : Hej Violu , pamiętasz o jutrzejszym egzaminie z tańca?
V : To on jest już jutro ?! Nie, nie, nie! Nie nauczyłam się choreografii.
F : W sumie masz jeszcze całą noc. Nie będę ci przeszkadzać , powodzenia.
Rozłączyła się. No pięknie, nie mam szans , żeby dostać się do Studia.Może to i lepiej nie będę widywać Leona.
Jestem padnięta , ale tańczę prawie idealnie. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie ,wskazywał godzinę szóstą czterdzieści pięć.Ja ledwo trzymam się na nogach , a to już trzeba powoli wychodzić do Studia.Dobra zdrzemnę się tak do siódmej.
Zbudził mnie dźwięk budzika , przetarłam oczy i leniwie zwlokłam się z łóżka.Dzisiaj mój wielki dzień , tak będzie świetnie.Moje optymistyczne myśli zepsuł mój własny widok, odbijający się w lustrze. Dobra mam na pewno jeszcze z godzinkę na wyszykowanie.
Wzięłam do ręki telefon. Siódma dwadzieścia. Cholera ! Uśmiech w momencie zniknął z mojej twarzy.Jeżeli nie zjawię się na egzaminie , to żegnaj Studio , żegnaj wielka szanso , żegnaj wszystko.Nie, nie, nie to nie może się tak skończyć.Dobra Violetta dasz radę.Westchnęłam głęboko i wzięłam się do roboty.
Latałam po sypialni jak wariatka, co chwilę sprawdzając godzinę.Czas płynął nie ubłagalnie szybko , a mój wygląd wcale się nie poprawiał.Zostało pięć minut do wyjścia. Jeszcze tylko włosy.Boże , gdzie ja znowu położyłam tą szczotkę. Jak wrócę będę musiała wszystko posprzątać na wypadek podobnej sytuacji.Tak,to dobry plan.
Chwyciłam szczotkę i zaczęłam pospiesznie rozczesywać włosy.Jak na złość to wcale nie było takie proste jak zwykle.Czy mi się wydaje czy los kocha robić mi na przekór i sprawiać , że cierpię ?
Siódma czterdzieści. Tik tak Violka.
Nareszcie , jestem gotowa.Jeszcze raz przejrzałam się w lustrze wzięłam torbę i wybiegłam z pokoju.O mało co i zabiłabym się na schodach.Tak to jest jak się człowiek śpieszy.
Ech...wszystko jest wtedy przeciwko Tobie. Nawet schody.
Francesca
Gdzie ona jest ? To pytanie ciągle siedziało mi w głowie. Zaraz jej kolej. Co się z nią dzieje? Mam nadzieję, że dała radę nauczyć się tej choreografii , co na pewno to prostych rzeczy nie należy.
Co chwilę spoglądałam nerwowo na zegarek Poczułam , że ktoś łapie mnie za talię.Odwróciłam się z zamiarem okrzyczenia tego kogoś.
- Słuchaj no ty...- zaczęłam - Camila ! Tak się cieszę ! Nie widziałam cię prawie całe wakacje.
- Ja też się cieszę Fran. - skakałyśmy wtulone w siebie.
- Co ty tu w ogóle robisz , myślałam , że zobaczymy się dopiero na rozpoczęciu roku... - spytałam ciekawa.
- Luca powiedział mi , że cię tutaj znajdę, bo nie było cię w domu. - mówiła, poprawiając niesforne ,rude kosmyki włosów opadające na jej twarz.
- Słuchaj no ty...- zaczęłam - Camila ! Tak się cieszę ! Nie widziałam cię prawie całe wakacje.
- Ja też się cieszę Fran. - skakałyśmy wtulone w siebie.
- Co ty tu w ogóle robisz , myślałam , że zobaczymy się dopiero na rozpoczęciu roku... - spytałam ciekawa.
- Luca powiedział mi , że cię tutaj znajdę, bo nie było cię w domu. - mówiła, poprawiając niesforne ,rude kosmyki włosów opadające na jej twarz.
- Czekam na Violę, zaraz ma egzamin z tańca. - skinęłam głową na drzwi od sali tańca.
- Jaką znowu Violę, Fran ? - spytała zaskoczona.
W tej samej chwili szatynka wbiegła do Studia.Nareszcie.
- Przepraszam Fran , mam nadzieję, że się nie spóźniłam. - powiedziała zdyszana , opierając się o mnie.
- To jest właśnie Viola. - wskazałam dłońmi na dziewczynę. - Poznajcie się , Violetta , to jest Camila. - uśmiechnęłam się.
- Bardzo mi miło. - podały sobie ręce.
W tej samej chwili rozległo się głośne :
- Violetta Castillo !
W tej samej chwili szatynka wbiegła do Studia.Nareszcie.
- Przepraszam Fran , mam nadzieję, że się nie spóźniłam. - powiedziała zdyszana , opierając się o mnie.
- To jest właśnie Viola. - wskazałam dłońmi na dziewczynę. - Poznajcie się , Violetta , to jest Camila. - uśmiechnęłam się.
- Bardzo mi miło. - podały sobie ręce.
W tej samej chwili rozległo się głośne :
- Violetta Castillo !
Szatynka z uśmiecham skierowała się w stronę kolorowych drzwi. Odwróciła się jeszcze raz w moją stronę.Pobladła. Już miałam zapytać się czy wszystko w porządku , ale ona niespodziewanie zemdlała. Z hukiem upadła na podłogę.
Leon
Nie wiem co robić.Jedna część mnie mówi , że nie warto o nią walczyć, że ten związek nie ma już szans.A druga część karze walczyć za wszelką cenę i nie poddawać się. Sam już nie wiem czego chcę.Mam do niej żal o to , że obściskiwała się z innym.No , ale ona na pewno też nie jest z siebie dumna.
Nie wiem dlaczego , ale mam przeczucie , że coś jest nie tak.
Chwyciłem komórkę i wstukałem jej numer. Jeden sygnał , drugi , trzeci... No w końcu ktoś odebrał , ale to nie była Violetta , w słuchawce było słychać przerażony głoś Franceski:
- Viola zemdlała !
Po tych słowach myślałem ,że serce mi stanie. dobrze zrobiłem dzwoniąc.
Chwyciłem komórkę i wstukałem jej numer. Jeden sygnał , drugi , trzeci... No w końcu ktoś odebrał , ale to nie była Violetta , w słuchawce było słychać przerażony głoś Franceski:
- Viola zemdlała !
Po tych słowach myślałem ,że serce mi stanie. dobrze zrobiłem dzwoniąc.
Wziąłem kurtkę i wybiegłem z domu.
___________________________________
___________________________________
Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam. ! :C
Tak mi przykro , że musieliście czekać prawie cały miesiąc na kolejny rozdział. T.T
Mam nadzieję , że się nie gniewacie. :)
Po prostu miałam urwanie głowy , w związku z końcem półrocza. XD
No i w końcu ruszyłam tyłek i napisałam rozdzialik, specjalnie dla Was Kochani. ♥
Niedługo mam ferie, więc postaram się dodawać częściej.
Ogólnie postaram się dodawać częściej. :DD
Błagam Was dodawajcie komentarze , dla Was to nic takiego , ale dla mnie to wielki kopniak energii do pisania. Gdy zostawiacie po sobie ślad , to wtedy wiem , że mam dla kogo pisać. :*
Dlatego :
Liczę na komentarze Skarbeczkiiiii. ! < 333
Tak mi przykro , że musieliście czekać prawie cały miesiąc na kolejny rozdział. T.T
Mam nadzieję , że się nie gniewacie. :)
Po prostu miałam urwanie głowy , w związku z końcem półrocza. XD
No i w końcu ruszyłam tyłek i napisałam rozdzialik, specjalnie dla Was Kochani. ♥
Niedługo mam ferie, więc postaram się dodawać częściej.
Ogólnie postaram się dodawać częściej. :DD
Błagam Was dodawajcie komentarze , dla Was to nic takiego , ale dla mnie to wielki kopniak energii do pisania. Gdy zostawiacie po sobie ślad , to wtedy wiem , że mam dla kogo pisać. :*
Dlatego :
Liczę na komentarze Skarbeczkiiiii. ! < 333
Nareszcie rozdział,w końcu się doczekałam :) Pięknie piszesz.Rozdział cudowny jak zawsze.Pozdrawiam kochana ;*
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za tak miłe słowa. < 33
UsuńŚwietny rozdział.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że niedługo będzie troche Naxi. ; )
Pozdrawiam.
Tyna : **
Tak , postaram się ich dać.
UsuńDziękuję. ♥
Daj next
OdpowiedzUsuńZapraszam
leonetta-znapisami- opowiadania.blogspot.com
Weronika Marzec
Niedługo dam, jak dorwie mnie wena. :*
UsuńWitaj Jogobello :D
OdpowiedzUsuńDotarłam i przeczytałam, więc teraz komentuję ^^
Świetniasty rozdział i ogólnie całe opowiadanie <33333
O ludzie, co z Violą o.O
Czekam niecierpliwie na next xDDD
PS: Jest już nowy u mnie ^^ I lecę zaobserwować :D
Pozdrawiam ;****
Hejo, masz ode mnie nominację do LBA ^^
UsuńSzczegóły u mnie :)
Gratuluję <33333
Haha , witam nową czytelniczkę. :D
UsuńMam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej. ^^
Aha i dziękuję za nominację. < 3
Usuńświetny rozdział piszesz super bloga jesteś genialna
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny i pozdrawiam
martinastoessel♥♥♥
Dziękuję. ♥
Usuńproszę napisz nastpny
OdpowiedzUsuńPostaram się niedługo coś napisać. :*
UsuńAle nic nie obiecuję. ;c
kiedy nastepny rozdział
OdpowiedzUsuńPanna Ada zawitała. Z wielkim opóźnieniem - żadna nowość.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam. Ostatnio nie przebywałam tak dużo na bloggerze, mam nadzieję, że rozumiesz.
Dzisiaj nie skomentuję tego dokładnie, jakoś wielce długo. Tylko normalnie.
Rozdział jest cudowny, naprawdę.
Mhm, dobrze, że sam German wyjechał. A Violetta powinna pamiętać o choreografii... a nie potem wszystko na szybko.
A Ty Leoś, biegnij, biegnij do niej. ♡
Ogólnie, podoba mi się. (:
Mój Komentarz fatalny, nie należący do najdłuższych...
A teraz pytanie dnia. Mam nadzieję, że się na mnie nie obrazisz. ^.^
Założyłaś już GG? :D XD
Avery. ♡
Dziękuje w końcu rozdział16 doczekać się nie mogę następnego. Serio to kocham ten blog jest po prostu super.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na następny rozdział.
Dominika Jeleń