Angie
Właśnie
przeglądałam papiery zgłoszeniowe przyszłych uczniów. Usłyszałam trzaśnięcie zamykanych drzwi.W całym pomieszczeniu rozległ się cichy i delikatny dźwięk stukotu pantofelków.Wyglądało na to , że do przesłuchania przystąpi dziewczyna. Bez spoglądania na nią , zadałam podstawowe pytanie.
Oczywiście moi dwaj koledzy widząc , że jestem zajęta nie raczyli się
wysilić i zapytać.
- Jak się nazywasz ? - rzuciłam, dalej śledząc tekst.
Nie otrzymałam odpowiedzi.Po chwili usłyszałam cichutkie :
- Angie, co ty tu robisz ?
Szybko podniosłam wzrok znad kartek i skierowałam na nią. Na środku pomieszczenia stała blada jak ściana Viola. Trzęsła się, jej oczy były podpuchnięte i czerwone.Miała na sobie to samo ubranie , wtedy kiedy uciekła.Bardzo się o nią martwiłam, w końcu nie wróciła na noc do domu.
- Violu , co ty tu robisz ? - podniosłam się z niebieskiego krzesełka.
Nie otrzymałam odpowiedzi.Po chwili usłyszałam cichutkie :
- Angie, co ty tu robisz ?
Szybko podniosłam wzrok znad kartek i skierowałam na nią. Na środku pomieszczenia stała blada jak ściana Viola. Trzęsła się, jej oczy były podpuchnięte i czerwone.Miała na sobie to samo ubranie , wtedy kiedy uciekła.Bardzo się o nią martwiłam, w końcu nie wróciła na noc do domu.
- Violu , co ty tu robisz ? - podniosłam się z niebieskiego krzesełka.
- JA spytałam pierwsza. - była pewna siebie, jak nigdy.
- Nigdy ci nie mówiłam , uczę tutaj śpiewu. - spuściłam głowę.
Spojrzałam nerwowo na Pabla. Nie wiedziałam jak ukryć moje zażenowanie,moją bezsilność.Jestem tchórzem, inaczej nie da się tego nazwać.
- Aha, czyli ukrywałaś to przede mną już tyle czasu ?! - brunetka patrzyła na mnie powstrzymując łzy.
Chciałam do niej podejść uspokoić , przytulić.
- Najpierw ukrywałaś przede mną , że jesteś moją ciocią , a teraz to. Co jeszcze ukrywasz ?! Byłaś jedyną osobą , do której miałam bezgraniczne zaufanie.No właśnie Angie ,byłaś. - ostatnie słowa wypowiedziała z wielkim bólem.
- Violu proszę cię wybacz mi nie miałam wyjścia.Gdyby twój tata dowiedział się , że mam coś wspólnego z muzyką zabronił by mi się z tobą widywać. Błagam cię, wybacz mi. - przejechałam dłonią po jej kasztanowych włosach.
Stała nic nie mówiąc. Swój wzrok wlepiła w podłogę, była nieobecna.
- Violu ? - spojrzałam na nią.
Jej oczy były inne. To nie te same czekoladowe oczka , w których można było się zatopić i zapomnieć o całym Bożym świecie.Coś ją gnębiło.
- Dobrze Angie , wybaczam ci, ale to ostatni raz. Nie chcę być już więcej okłamywana, rozumiesz ? - mówiła przez łzy.
Tak bardzo boli mnie gdy cierpi.Moje serce wtedy pęka.Gdybym mogła wzięłabym jej cierpienie na siebie.Ona nie zasługuje na to by co dzień mieć oczy pełne łez.
- Nigdy ci nie mówiłam , uczę tutaj śpiewu. - spuściłam głowę.
Spojrzałam nerwowo na Pabla. Nie wiedziałam jak ukryć moje zażenowanie,moją bezsilność.Jestem tchórzem, inaczej nie da się tego nazwać.
- Aha, czyli ukrywałaś to przede mną już tyle czasu ?! - brunetka patrzyła na mnie powstrzymując łzy.
Chciałam do niej podejść uspokoić , przytulić.
- Najpierw ukrywałaś przede mną , że jesteś moją ciocią , a teraz to. Co jeszcze ukrywasz ?! Byłaś jedyną osobą , do której miałam bezgraniczne zaufanie.No właśnie Angie ,byłaś. - ostatnie słowa wypowiedziała z wielkim bólem.
- Violu proszę cię wybacz mi nie miałam wyjścia.Gdyby twój tata dowiedział się , że mam coś wspólnego z muzyką zabronił by mi się z tobą widywać. Błagam cię, wybacz mi. - przejechałam dłonią po jej kasztanowych włosach.
Stała nic nie mówiąc. Swój wzrok wlepiła w podłogę, była nieobecna.
- Violu ? - spojrzałam na nią.
Jej oczy były inne. To nie te same czekoladowe oczka , w których można było się zatopić i zapomnieć o całym Bożym świecie.Coś ją gnębiło.
- Dobrze Angie , wybaczam ci, ale to ostatni raz. Nie chcę być już więcej okłamywana, rozumiesz ? - mówiła przez łzy.
Tak bardzo boli mnie gdy cierpi.Moje serce wtedy pęka.Gdybym mogła wzięłabym jej cierpienie na siebie.Ona nie zasługuje na to by co dzień mieć oczy pełne łez.
Violetta
Nie mogłam nie wybaczyć Angie. Na nią jedyną zawsze mogłam liczyć , powiedzieć wszystko.Teraz gdy nie ma już dla mnie Leona , muszę sobie jakoś poradzić.
Wzięłam głęboki oddech , starłam łzy z policzków i przystąpiłam do egzaminu wstępnego wbrew tacie.
- Dobrze Violetto , tu masz nuty. - jeden z nauczycieli podał mi kartkę.
Stałam, trzymając w drżącej dłoni mikrofon.Nagle z głośników wydobyła się melodia.Nerwowo zerkałam na kartkę.Pierwsze wersy śpiewałam cichutko , spoglądając tylko i wyłącznie na tekst piosenki. Potem zawładnęła mną nieopanowana energia. Zaczęłam tańczyć.Podczas śpiewania wszystkie moje problemy zniknęły.Muzyka przysłoniła wszystko inne swoim jasnym światłem.Tekst piosenki był piękny, więc wykonanie jej to była ogromna przyjemność.
Stałam, trzymając w drżącej dłoni mikrofon.Nagle z głośników wydobyła się melodia.Nerwowo zerkałam na kartkę.Pierwsze wersy śpiewałam cichutko , spoglądając tylko i wyłącznie na tekst piosenki. Potem zawładnęła mną nieopanowana energia. Zaczęłam tańczyć.Podczas śpiewania wszystkie moje problemy zniknęły.Muzyka przysłoniła wszystko inne swoim jasnym światłem.Tekst piosenki był piękny, więc wykonanie jej to była ogromna przyjemność.
Ahora sabes que
Yo no entiendo lo que pasa
Sin embargo se
Nunca hay tiempo, para nada
Pienso que no me doy cuenta
Y le doy mil y una vueltas
Mis dudas, me casaron
Ya no esperare
Y vuelvo a despertar
En mi mundo
Siendo lo que soy
Y no voy a parar
Ni un segundo
Mi destino es hoy
Y vuelvo a despertar
En mi mundo
Siendo lo que soy
Y no voy a parar
Ni un segundo
Mi destino es hoy
To było niesamowite uczucie. Otworzyłam oczy i spojrzałam pytająco na Angie.
- To ... to było rewelacyjne , idealne. Brak mi słów ! - wykrzyknął mężczyzna z czarnymi lokami.
Yo no entiendo lo que pasa
Sin embargo se
Nunca hay tiempo, para nada
Pienso que no me doy cuenta
Y le doy mil y una vueltas
Mis dudas, me casaron
Ya no esperare
Y vuelvo a despertar
En mi mundo
Siendo lo que soy
Y no voy a parar
Ni un segundo
Mi destino es hoy
Y vuelvo a despertar
En mi mundo
Siendo lo que soy
Y no voy a parar
Ni un segundo
Mi destino es hoy
To było niesamowite uczucie. Otworzyłam oczy i spojrzałam pytająco na Angie.
- To ... to było rewelacyjne , idealne. Brak mi słów ! - wykrzyknął mężczyzna z czarnymi lokami.
- Tak zgadzam się z Beto, Violetto masz prawdziwy talent.- podsumował najbardziej rozgarnięty Pablo.
- Jutro przyjdź na egzamin z tańca, który ostatecznie zadecyduje czy się dostałaś. - powiedziała moja ciocia z uśmiechem na twarzy.
Francesca
- Jutro przyjdź na egzamin z tańca, który ostatecznie zadecyduje czy się dostałaś. - powiedziała moja ciocia z uśmiechem na twarzy.
Francesca
Czekałam przed salą przesłuchań już z dobre trzydzieści minut.Mam nadzieję, że dobrze jej idzie. Po tym co słyszałam przykładając ucho do drzwi, to naprawdę było świetnie.Moim zdaniem na pewno się dostanie.
Niespodziewanie obok mnie stanął jakiś chłopak z grzywką postawioną do góry.
- Człowieku , co ty z tonę tego żelu kładziesz na włosy ? - spytałam pogardliwie
- Nie no co ty. Tylko pół. - zaśmiał się
- Jesteś całkiem zabawny. - poklepałam go po ramieniu.
- Jestem Federico , a ty ? - wyciągnął dłoń w moją stronę.
- Francesca. - posłałam mu serdeczny uśmiech.
Jest całkiem miły i nawet przystojny. Boże co ja wygaduję ?!
- Czekasz na kogoś ? - spytał wskazując na drzwi.
- Tak, zgaduję, że ty idziesz na egzamin wstępny ?
- Jesteś strasznie przewidywalna.- uśmiechnął się po czym uchylił drzwi z ciekawości.
Przez szparkę było widać Violę stojącą na scenie.Chyba już skończyła.Szatynka zeszła ze sceny i skierowała się w stronę wyjścia.
Niespodziewanie obok mnie stanął jakiś chłopak z grzywką postawioną do góry.
- Człowieku , co ty z tonę tego żelu kładziesz na włosy ? - spytałam pogardliwie
- Nie no co ty. Tylko pół. - zaśmiał się
- Jesteś całkiem zabawny. - poklepałam go po ramieniu.
- Jestem Federico , a ty ? - wyciągnął dłoń w moją stronę.
- Francesca. - posłałam mu serdeczny uśmiech.
Jest całkiem miły i nawet przystojny. Boże co ja wygaduję ?!
- Czekasz na kogoś ? - spytał wskazując na drzwi.
- Tak, zgaduję, że ty idziesz na egzamin wstępny ?
- Jesteś strasznie przewidywalna.- uśmiechnął się po czym uchylił drzwi z ciekawości.
Przez szparkę było widać Violę stojącą na scenie.Chyba już skończyła.Szatynka zeszła ze sceny i skierowała się w stronę wyjścia.
Spojrzałam ukradkiem na Fede, pożerał ją wzrokiem.Po chwili dołączyła do nas.
- No siemasz , mówił ci ktoś , że wyglądasz normalnie jak modelka ? - chłopak zwrócił się do Violetty i poruszył zabawnie brwiami.
- Dzięki... Jestem Violetta - dziewczyna machnęła włosami.
- Dzięki... Jestem Violetta - dziewczyna machnęła włosami.
- Federico , twój przyszły chłopak. - uśmiechnął się zalotnie.
- Zna.... - przerwał jej okrzyk ,, Następny "
- Do zobaczenia bejbe. - puścił jej oczko.
Dziewczyna była lekko zszokowana , ale schlebiało jej to. Uśmiechnęła się po czym wzięła mnie pod rękę i pociągnęła w stronę zielonej ławki przy automacie z napojami.
Leon
Violetta
Na początku :
Przepraszam , przepraszam i jeszcze raz przepraszam.
Za to , że tak DŁUGO nie było rozdziału , powody są bardzo proste :
- brak weny,
- bark czasu,
- Zna.... - przerwał jej okrzyk ,, Następny "
- Do zobaczenia bejbe. - puścił jej oczko.
Dziewczyna była lekko zszokowana , ale schlebiało jej to. Uśmiechnęła się po czym wzięła mnie pod rękę i pociągnęła w stronę zielonej ławki przy automacie z napojami.
Leon
Włóczę się po całym mieście w poszukiwaniu Violetty.Gdzie ona może być ?! Już kończą mi się pomysły.Na pewno nie uwierzę, że wróciła do domu.
Zrezygnowany wszedłem do Restó Bandu. Usiadłem przy barze i zamówiłem koktajl pomarańczowy.
- Witaj Leon , co się stało ? - zapytał Luca z notesem w ręku.
- Szkoda gadać , widziałeś może taką śliczną dziewczyną o kasztanowych włosach, o imieniu Violetta ?- spytałem z nadzieją, chociaż i tak znałem odpowiedź.
- A tak , wyszła gdzieś z moją siostrą. - mówił wycierając szklanki.
Wstąpiło we mnie nowe życie. Szczęście znowu się do mnie uśmiechnęło.
- Dokąd ?! - zacząłem dociekliwie pytać.
- Chyba do Studia.
Zostawiłem napój i ile sił w nogach wybiegłem z lokalu.Po krótkim czasie znalazłem się przed Studiem.
Zrezygnowany wszedłem do Restó Bandu. Usiadłem przy barze i zamówiłem koktajl pomarańczowy.
- Witaj Leon , co się stało ? - zapytał Luca z notesem w ręku.
- Szkoda gadać , widziałeś może taką śliczną dziewczyną o kasztanowych włosach, o imieniu Violetta ?- spytałem z nadzieją, chociaż i tak znałem odpowiedź.
- A tak , wyszła gdzieś z moją siostrą. - mówił wycierając szklanki.
Wstąpiło we mnie nowe życie. Szczęście znowu się do mnie uśmiechnęło.
- Dokąd ?! - zacząłem dociekliwie pytać.
- Chyba do Studia.
Zostawiłem napój i ile sił w nogach wybiegłem z lokalu.Po krótkim czasie znalazłem się przed Studiem.
Violetta
Ten Federico jest strasznie zabawny.No może trochę przegiął z tym ,, twój przyszły chłopak ". Z moich rozmyśleń wyrwała mnie Fran machająca ręką przed moją twarzą.
- Violu ! O czym tak myślisz ? - spytała z nutką ciekawości w głosie.
- O tym chłopaku , nie uważasz , że jest troszkę... , no nie wiem dziwny ?
- Aj tam przestań ! Po prostu się zakochał. - złapałam ją za ręce. - podoba ci się , prawda ?
Co za pytanie ! Ta dziewczyna jest niemożliwa i za to ją lubię.
- Sama nie wiem. - powiedziałam z wyrzutem. - a zresztą co ja wiem ?!
- Dobrze Violu , ja będę leciała. Do jutra. - czarnowłosa wstała i udała się do wyjścia.
No cóż, muszę iść do domu przeprosić tatę, bo co mogę innego zrobić?! Będzie na mnie wściekły, to jest pewne.
Podniosłam się z ławki, zarzuciłam torebkę na ramię i miała już zamiar wyjść , ale ktoś mnie zatrzymał.
- Zaczekaj ! - to był Federico - pozwól mi chociaż cię odprowadzić.
Nie wiem dlaczego , ale uroniłam jedną, gorzką łzę.Przypomniał mi się Leon , ta jego czułość przy każdym najmniejszym dotyku.Jak mogłam być tak głupia , nabrałam się na jakieś jego czułe słówka.
- Nie płacz, jesteś za ładna by płakać. - chłopak zaczął się do mnie przybliżać , nasze usta dzieliły już milimetry.
Nagle usłyszałam znajomy głos , a raczej krzyk :
- Co tu się dzieje !? Co to za koleś ?! - w wejściu stanął wściekły Leon.
______________________________________________
- Violu ! O czym tak myślisz ? - spytała z nutką ciekawości w głosie.
- O tym chłopaku , nie uważasz , że jest troszkę... , no nie wiem dziwny ?
- Aj tam przestań ! Po prostu się zakochał. - złapałam ją za ręce. - podoba ci się , prawda ?
Co za pytanie ! Ta dziewczyna jest niemożliwa i za to ją lubię.
- Sama nie wiem. - powiedziałam z wyrzutem. - a zresztą co ja wiem ?!
- Dobrze Violu , ja będę leciała. Do jutra. - czarnowłosa wstała i udała się do wyjścia.
No cóż, muszę iść do domu przeprosić tatę, bo co mogę innego zrobić?! Będzie na mnie wściekły, to jest pewne.
Podniosłam się z ławki, zarzuciłam torebkę na ramię i miała już zamiar wyjść , ale ktoś mnie zatrzymał.
- Zaczekaj ! - to był Federico - pozwól mi chociaż cię odprowadzić.
Nie wiem dlaczego , ale uroniłam jedną, gorzką łzę.Przypomniał mi się Leon , ta jego czułość przy każdym najmniejszym dotyku.Jak mogłam być tak głupia , nabrałam się na jakieś jego czułe słówka.
- Nie płacz, jesteś za ładna by płakać. - chłopak zaczął się do mnie przybliżać , nasze usta dzieliły już milimetry.
Nagle usłyszałam znajomy głos , a raczej krzyk :
- Co tu się dzieje !? Co to za koleś ?! - w wejściu stanął wściekły Leon.
______________________________________________
Na początku :
Przepraszam , przepraszam i jeszcze raz przepraszam.
Za to , że tak DŁUGO nie było rozdziału , powody są bardzo proste :
- brak weny,
- bark czasu,
- szkoła,
- zakazy na komputer xD
No ale w końcu go napisałam ( czyt. w końcu ruszyłam tyłek i napisałam rozdział )
No ale w końcu go napisałam ( czyt. w końcu ruszyłam tyłek i napisałam rozdział )
Wyszedł mi dość długi , ale nie zachwyca mnie za bardzo efekt końcowy.
Ocenę pozostawiam Wam ?
Liczę na komentarze. :)
Ocenę pozostawiam Wam ?
Liczę na komentarze. :)