Violetta
Zamknęłam drzwi i powoli odwracałam się w stronę taty , tak aby spojrzeć mu prosto w oczy, co wcale łatwe nie będzie.
- Zapytam jeszcze raz, tak dla jasności.- nie spuszczał ze mnie wzroku - o czym mówiła ta dziewczyna? - zdawał się być co raz bardziej rozgniewany.
- Zapytam jeszcze raz, tak dla jasności.- nie spuszczał ze mnie wzroku - o czym mówiła ta dziewczyna? - zdawał się być co raz bardziej rozgniewany.
Chciałam jakoś uniknąć odpowiadania na zadane mi przed chwilą pytanie.
- A ty nie miałeś być przypadkiem w Hiszpanii ? - spytałam, jeżdżąc wzrokiem po całym pokoju, tylko żeby nie spojrzeć na niego.
Zmiana tematu nie była dobrym pomysłem, ponieważ splótł ręce na klatce piersiowej, co nie zwiastuje niczego dobrego , wręcz przeciwnie , to fatalnie. Zawsze ma taki odruch, gdy jest mega wściekły.
- Mam ponowić pytanie? - podniósł ton głosu, graniczący praktycznie z krzykiem.
- Ona... mówiła, no mówiła...o tym , że.. ja... - bałam się przyznać do tego , że zemdlałam , bo dobrze wiedziałam jak zareaguje.
- Do rzeczy Violetta. - niecierpliwił się.
- A ty nie miałeś być przypadkiem w Hiszpanii ? - spytałam, jeżdżąc wzrokiem po całym pokoju, tylko żeby nie spojrzeć na niego.
Zmiana tematu nie była dobrym pomysłem, ponieważ splótł ręce na klatce piersiowej, co nie zwiastuje niczego dobrego , wręcz przeciwnie , to fatalnie. Zawsze ma taki odruch, gdy jest mega wściekły.
- Mam ponowić pytanie? - podniósł ton głosu, graniczący praktycznie z krzykiem.
- Ona... mówiła, no mówiła...o tym , że.. ja... - bałam się przyznać do tego , że zemdlałam , bo dobrze wiedziałam jak zareaguje.
- Do rzeczy Violetta. - niecierpliwił się.
Powiem mu i tak nie mam innego wyboru.Nie mam szans wyjść z twarzą z tej sytuacji.Niech się dzieje wola nieba.
- Zemdlałam. - powiedziałam twardo - nic wielkiego. - machnęłam ręką i zrobiłam krok w stronę schodów.
Co jak co , ale najbardziej czego pragnęłam w tamtej chwili to znaleźć się w swoim pokoju.
- Wróć ! - powiedział nieco ciszej niż wcześniej.
- Zemdlałam. - powiedziałam twardo - nic wielkiego. - machnęłam ręką i zrobiłam krok w stronę schodów.
Co jak co , ale najbardziej czego pragnęłam w tamtej chwili to znaleźć się w swoim pokoju.
- Wróć ! - powiedział nieco ciszej niż wcześniej.
Skąd ja wiedziałam , że tak będzie. Na pewno nie obędzie się bez jeszcze częstszych telefonów typu gdzie ty się podziewasz? i zakazu wychodzenia z domu. Standard. Chociaż patrząc na minę mojego taty , wnioskuję , że na tym się tym razem nie skończy. Mam nadzieję, że zaraz nie będzie mnie brał do szpitala, bo drugiej wizyty jednego dnia w tym okropnym miejscy, nie zniosę. Wracając do zakazu wychodzenia poza dom, nie może mi tego zrobić, przynajmniej nie teraz.Jutro przecież mam egzamin z tańca , a na pewno drugi raz go nie przełożą.
- Dobrze tato daj mi już ten szlaban , bo jestem zmęczona. - skłamałam , tak jedne kłamstwo ciągnie za sobą kolejne. - poza tym lekarz kazał mi się porządnie wyspać.
- Gdzie byłaś, gdy zemdlałaś? - rzucił - Daj mi wyniki badań ze szpitala.
- Dobrze tato daj mi już ten szlaban , bo jestem zmęczona. - skłamałam , tak jedne kłamstwo ciągnie za sobą kolejne. - poza tym lekarz kazał mi się porządnie wyspać.
- Gdzie byłaś, gdy zemdlałaś? - rzucił - Daj mi wyniki badań ze szpitala.
- Byłem.. eee... z koleżanką. - przygryzłam dolną wargę. - a tu masz wyniki. - wyjęłam pogiętą kartkę z torebki i podałam mu do ręki.
Czas dłużył się jak nigdy , podczas gdy mój tata czytał to co napisali na kartce.
- Na szczęście nic ci nie jest, a jeżeli chodzi o szlaban to nie wyjdziesz z domu przez miesiąc. - powiedział odkładając świstek na drewniany stolik do kawy. - kiedy kara minie to wszędzie towarzyszyć będzie ci Ramallo. - oznajmił i udał się do swojego gabinetu.
Super, ciekawe jak z moim " ochroniarzem " będę chodzić do Studia.
- Na szczęście nic ci nie jest, a jeżeli chodzi o szlaban to nie wyjdziesz z domu przez miesiąc. - powiedział odkładając świstek na drewniany stolik do kawy. - kiedy kara minie to wszędzie towarzyszyć będzie ci Ramallo. - oznajmił i udał się do swojego gabinetu.
Super, ciekawe jak z moim " ochroniarzem " będę chodzić do Studia.
Siedziałam przed lustrem czesząc włosy. Patrzyłam otępiale w jeden punkt rozmyślając nad swoim życiem , poprawka ,nad swoim zakłamanym życiem.
Odkąd straciłam Leona nic się nie układa. Do tego czuję pustkę w sercu. Nie mam komu zwierzyć się z problemów , Leon był mi tak bliski.Tak bardzo go kochałam , dalej go kocham i nie wiem czy przestanę.Nie potrafię dopuścić do siebie myśli , że już nigdy może nie być tylko i wyłącznie mój.
Z drugiej strony nie potrafię mu wybaczyć.Będąc dla niego chłodna , lepiej się czuję. Trzymam go na dystans , bo boję się, że znowu mnie zrani.Chociaż tego drugiego razu już na pewno nie będzie, bo nie zapomnę mu tego jak mnie oszukał i wykorzystał.
Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek telefonu.Odłożyłam szczotkę i chwyciłam komórkę.Na ekranie wyświetlony był napis Fede. :* Nacisnęłam zieloną słuchawkę.
V: Halo?
F: Jak dobrze cię słyszeć , słyszałem, że zemdlałaś i mało co nie wylądowałem na ostrym dyżurze.
V: Hahaha wszystko jest już dobrze, nie licząc ponownego zamknięcia pod kloszem.
F.: Mam przyjść?
V: Lepiej nie, bo jak cię jeszcze zobaczy to nigdy nie wyjdę z domu.
F: No dobra , śpij dobrze.
No ładnie , skończyłam z jednym , to zaczynam z drugim. Jestem po prostu sobą załamana.To wszystko wina tego ,że boję się, że kogoś zranię.
Chociaż nie mogę go przecież ciągle oszukiwać. Federico zasługuje na dziewczynę , która będzie go szczerze kochała. Jutro muszę z nim poważnie porozmawiać.
Odkąd straciłam Leona nic się nie układa. Do tego czuję pustkę w sercu. Nie mam komu zwierzyć się z problemów , Leon był mi tak bliski.Tak bardzo go kochałam , dalej go kocham i nie wiem czy przestanę.Nie potrafię dopuścić do siebie myśli , że już nigdy może nie być tylko i wyłącznie mój.
Z drugiej strony nie potrafię mu wybaczyć.Będąc dla niego chłodna , lepiej się czuję. Trzymam go na dystans , bo boję się, że znowu mnie zrani.Chociaż tego drugiego razu już na pewno nie będzie, bo nie zapomnę mu tego jak mnie oszukał i wykorzystał.
Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek telefonu.Odłożyłam szczotkę i chwyciłam komórkę.Na ekranie wyświetlony był napis Fede. :* Nacisnęłam zieloną słuchawkę.
V: Halo?
F: Jak dobrze cię słyszeć , słyszałem, że zemdlałaś i mało co nie wylądowałem na ostrym dyżurze.
V: Hahaha wszystko jest już dobrze, nie licząc ponownego zamknięcia pod kloszem.
F.: Mam przyjść?
V: Lepiej nie, bo jak cię jeszcze zobaczy to nigdy nie wyjdę z domu.
F: No dobra , śpij dobrze.
No ładnie , skończyłam z jednym , to zaczynam z drugim. Jestem po prostu sobą załamana.To wszystko wina tego ,że boję się, że kogoś zranię.
Chociaż nie mogę go przecież ciągle oszukiwać. Federico zasługuje na dziewczynę , która będzie go szczerze kochała. Jutro muszę z nim poważnie porozmawiać.
Federico
Biedna Violetta, jak ona przyjdzie na egzamin z tańca? Jest już jutro , trzeba coś szybko wymyślić. No niby nie pozwoliła mi przyjść, ale co tam. Nawet mnie nikt nie zauważy.Będę niewidzialny.
Narzuciłem kurtkę i wyszedłem z domu.W mgnieniu oka doszedłem do domu Vilu.
Lepiej będzie jak wejdę przez kuchnię. Delikatnie wychyliłem głowę zza ściany, droga wolna. Nacisnąłem klamkę i powoli uchylałem drzwi.Na moje szczęście ,musiały skrzypieć. Skrzywiłem się.
Dobra jestem w środku, jest dobrze. Teraz biegiem do schodów, chociaż może lepiej będzie wolno i ostrożnie przejść. Sam nie wiem. Po chwili bicia się z myślami ruszyłem w stronę pokoju Violetty.
Każdy krok stawiałem bardzo rozważnie.Co prawda wyglądałem jak idiota, bo szedłem , jakbym chciał a nie mógł.Pół drogi za mną.Jeszcze trochę. Nagle usłyszałem dźwięk otwierających się drzwi , zamarłem.
Do pokoju wszedł Leon. Tak samo "niewidzialny" jak ja. Nie ukrywam ,że zirytowało mnie jego przyjście.
- Czego tu szukasz, żelu ci zabrakło? - rzucił szatyn.
- A co cię to obchodzi ? - wycedziłem przez zęby.
Nienawidzę kolesia, ciągle miesza się w nie swoje sprawy. Nie jest już z Violettą przez własną głupotę, jak zakładam, bo na mądrego to mi nie wygląda, więc niech nie szuka zaczepki.
- Ojej jaki groźny. - zaśmiał się. - odzywka z podstawówki , jesteś taki mocny. - zbliżył się do mnie z szyderczym uśmiechem.
- O co ci chodzi, mam się z tobą szarpać czy jak ? - cała sytuacja działała mi już na nerwy. - weź wyjdź, co ?
- A może to ty wyjdziesz ? - popchnął mnie i kiwnął głową na drzwi.
Zaczęliśmy się kłócić i szarpać. W pewnym momencie usłyszałem przerażony głos Violi.
- Co wy tu robicie ? - oderwała nas od siebie. - do końca wam walnęło na mózg. ?
Narzuciłem kurtkę i wyszedłem z domu.W mgnieniu oka doszedłem do domu Vilu.
Lepiej będzie jak wejdę przez kuchnię. Delikatnie wychyliłem głowę zza ściany, droga wolna. Nacisnąłem klamkę i powoli uchylałem drzwi.Na moje szczęście ,musiały skrzypieć. Skrzywiłem się.
Dobra jestem w środku, jest dobrze. Teraz biegiem do schodów, chociaż może lepiej będzie wolno i ostrożnie przejść. Sam nie wiem. Po chwili bicia się z myślami ruszyłem w stronę pokoju Violetty.
Każdy krok stawiałem bardzo rozważnie.Co prawda wyglądałem jak idiota, bo szedłem , jakbym chciał a nie mógł.Pół drogi za mną.Jeszcze trochę. Nagle usłyszałem dźwięk otwierających się drzwi , zamarłem.
Do pokoju wszedł Leon. Tak samo "niewidzialny" jak ja. Nie ukrywam ,że zirytowało mnie jego przyjście.
- Czego tu szukasz, żelu ci zabrakło? - rzucił szatyn.
- A co cię to obchodzi ? - wycedziłem przez zęby.
Nienawidzę kolesia, ciągle miesza się w nie swoje sprawy. Nie jest już z Violettą przez własną głupotę, jak zakładam, bo na mądrego to mi nie wygląda, więc niech nie szuka zaczepki.
- Ojej jaki groźny. - zaśmiał się. - odzywka z podstawówki , jesteś taki mocny. - zbliżył się do mnie z szyderczym uśmiechem.
- O co ci chodzi, mam się z tobą szarpać czy jak ? - cała sytuacja działała mi już na nerwy. - weź wyjdź, co ?
- A może to ty wyjdziesz ? - popchnął mnie i kiwnął głową na drzwi.
Zaczęliśmy się kłócić i szarpać. W pewnym momencie usłyszałem przerażony głos Violi.
- Co wy tu robicie ? - oderwała nas od siebie. - do końca wam walnęło na mózg. ?
-.-
Francesca
Francesca
Nie mogę przestać myśleć o Tomasie, to jest silniejsze ode mnie.Po prostu nie potrafię o nim zapomnieć.
- Fran , słuchasz mnie ?- powiedziała podirytowana dziewczyna.
- Tak ,tak Cami , słucham. - zupełnie o niej zapomniałam , przytłaczają mnie własne problemy , a ona dorzuca mi jeszcze swoje.
- Fran , słuchasz mnie ?- powiedziała podirytowana dziewczyna.
- Tak ,tak Cami , słucham. - zupełnie o niej zapomniałam , przytłaczają mnie własne problemy , a ona dorzuca mi jeszcze swoje.
Jesteśmy przyjaciółkami, ale czasami nie potrafię jej pomóc zwłaszcza wtedy kiedy jestem przybita.
- Nie wydaje mi się. - przewróciła oczami. - znowu myślisz o Tomasie, prawda ?
Jak o na dobrze mnie zna , wręcz na wylot.
- Tak... - spuściłam głowę. - nie mogę wyrzucić go z głowy.
- Francesca, musisz iść dalej, nie możesz ciągle żyć przeszłością.Wiem , ze jest ci ciężko, ale zobaczysz w końcu znajdziesz swojego księcia z bajki. - uśmiechnęła się. - w przeciwieństwie do mnie. - podsumowała.
- Masz rację, koniec z tym. Tomas dla mnie już nie istnieje. - wstałam z ławki , przepełniona optymizmem.
- I o to chodzi kochana , tak trzymaj. ! - przytuliła mnie.
- Nie wydaje mi się. - przewróciła oczami. - znowu myślisz o Tomasie, prawda ?
Jak o na dobrze mnie zna , wręcz na wylot.
- Tak... - spuściłam głowę. - nie mogę wyrzucić go z głowy.
- Francesca, musisz iść dalej, nie możesz ciągle żyć przeszłością.Wiem , ze jest ci ciężko, ale zobaczysz w końcu znajdziesz swojego księcia z bajki. - uśmiechnęła się. - w przeciwieństwie do mnie. - podsumowała.
- Masz rację, koniec z tym. Tomas dla mnie już nie istnieje. - wstałam z ławki , przepełniona optymizmem.
- I o to chodzi kochana , tak trzymaj. ! - przytuliła mnie.
- A co z Maxim ? - spytałam z charakterystycznym uśmieszkiem na twarzy.
- A co ma być, rozstaliśmy się. - westchnęła.
- A co ma być, rozstaliśmy się. - westchnęła.
Nie powiem, zdziwiło mnie to. Zapowiadał się taki świetny związek, a tu proszę. W końcu są przyjaciółmi od paru dobrych lat.
- Dlaczego, przecież byliście taką śliczną parą ?
- Po prostu zrozumiałam , że to nie to. Kocham go, ale tylko jak brata, rozumiesz ? - poprawiła swoje niesforne, rude włosy.
- Nie. - zaśmiałam się.
- Dlaczego, przecież byliście taką śliczną parą ?
- Po prostu zrozumiałam , że to nie to. Kocham go, ale tylko jak brata, rozumiesz ? - poprawiła swoje niesforne, rude włosy.
- Nie. - zaśmiałam się.
_______________________________
PRZEPRASZAM , znowuu. -.-
Wiem , ze znowu nie było długo rozdziału , ale to naprawdę nie jest takie łatwe jak Wam się wydaje.
Nie ma tak często rozdziałów, bo :
- nie mam weny,
- nie mam czasu,
- nie mam motywacji przez to , ze jest mało komentarzy , wyświetleń i wgl wszystkiego.
Ja po prostu czasami czuję, że nie mam dla kogo pisać. Jeżeli będziecie dodawać komentarze , to ja postaram się dodawać często rozdziały , Wasz wybór. :*
Bo z pisania nie zrezygnuję na pewno. :D
No to liczę na komentarze i do nastepnego. ♥
` Ciao. ♥
PRZEPRASZAM , znowuu. -.-
Wiem , ze znowu nie było długo rozdziału , ale to naprawdę nie jest takie łatwe jak Wam się wydaje.
Nie ma tak często rozdziałów, bo :
- nie mam weny,
- nie mam czasu,
- nie mam motywacji przez to , ze jest mało komentarzy , wyświetleń i wgl wszystkiego.
Ja po prostu czasami czuję, że nie mam dla kogo pisać. Jeżeli będziecie dodawać komentarze , to ja postaram się dodawać często rozdziały , Wasz wybór. :*
Bo z pisania nie zrezygnuję na pewno. :D
No to liczę na komentarze i do nastepnego. ♥
` Ciao. ♥
Wspaniały.
OdpowiedzUsuńKłótnia Leona i Fede. :D
A najlepsza końcówka. XD
Czekam na nexta. <3
Dziękuję. < 3
UsuńSUPERR !!!!! <3
OdpowiedzUsuńNajlepszy była ta kłótnia Fede vs Leon
Me gustaaaaaa xD
No a tak rozdział cud malina <3
Wpadnij do mnie ;)
Leonetta-nowa.blogspot.com
Buziaki
Borkoś
Dziękuję i byłam już na Twoim blogu , świetny. ! :*
UsuńGenialny
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńZapraszam na mego bloga ^^ leonetcialove.blogspot.com a rozdzial cudny;*
OdpowiedzUsuńDziękuję i wpadnę. :D
UsuńMasz wieki talent! Uwielbiam Twoje opowiadanie, choć znalazłam bloga chyba wczoraj xD Jest świetne <3 Biedna Vilu :( Co będzie dalej? Leon czy Fede? Jak potoczą się losy Fran i Cami? Mam nadzieję, że next będzie szybciej! Twój styl pisania jest naprawdę bardzo fajny <3 Czekam na nexta niecierpliwie <3 Całuję i pozdrawiam ;* /Katarina
OdpowiedzUsuńDziękuję i byłam już na blogu , boski. ! ♥
UsuńŚwietny!
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz i masz ogromny talent!
Dopiero odkryłam twojego bloga, ale już wiem że będę tu często!
Najlepsza była kłótnia Leona i Fede ^^
Ogólnie rozdział boski! ;*
Czekam na kolejny i w wolnej chwili zapraszam do siebie ;D
Rose
Dziękuję za miłe słowa. ^^
UsuńTeż już byłam na blogu , cudowny. ! ♥